czwartek, maja 29, 2014

Nowość! Laura Izabela Jurga - "Moje pory roku"

Nowość! Laura Izabela Jurga - "Moje pory roku"
 
Autor: Laura Izabela Jurga 
Tytuł: "Moje pory roku"
Ilość stron: 244
PREMIERA: 15.05.2014


" (...) wiem, że warto się angażować, warto być dla innych i warto kochać. To cześć Człowieczeństwa. Ale to także pewne ryzyko, które podejmujemy, gdy wchodzimy w głębsze relacje z ludźmi. Ryzyko odrzucenia, braku akceptacji, niezrozumienia. Nikt nie gwarantuje nam przecież szczęścia, nie uchroni od wszystkich porażek, bólu."

Laura Izabela Jurga to wspaniała kobieta, bohaterka książki "Moje pory roku", która od urodzenia walczy ze swoją niepełnosprawnością oraz ciągle dąży do pełnej samodzielności, napotykając przy tym wiele przeszkód.

Autorka powieści urodziła się z czterokończynowym niedowładem na skutek dziecięcego porażenia mózgowego. Jej brak bliźniak niestety był za słaby oby walczyć, dlatego rodzice tym bardziej walczyli o nią, poddając ją intensywnej rehabilitacji. "Godziny ćwiczeń na materacu, mojego krzyku, który czasem był spowodowany bólem rozciąganych, napiętych mięśni, a czasem dziecięcą przekorą." Pani Laura w swojej książce prowadzi czytelnika przez kolejne etapy swojego życia, opowiada o ważnych, cennych i wzruszających dla niej chwilach. I tak możemy przeczytać o spotkaniu z papieżem Janem Pawłem II, podróżach do ukochanych Włoch, odcinaniu pępowiny, całej edukacji, życiu zawodowym, pracy jako wolontariuszka oraz relacjach rodzinnych, szczególnie z jej siostrzeńcem - Maćkiem. 

Od samego początku nie wiedziałam czego mogę spodziewać się po tej książce, była to więc dla mnie intrygująca zagadka. Teraz, kiedy jestem już po lekturze mogę napisać, że nie żałuję ani minuty spędzonej w egzemplarzem. Autorka uświadomiła mi jak trudne jest życie człowieka z ograniczeniem organizmu oraz jak ciężko jest z tym walczyć. Jednakże można! Można ukończyć studia, zrobić karierę zawodową, mieć wspaniałych przyjaciół oraz podróżować po świecie. Co mnie mocno uderzyło w książce - Pani Laura nie ma do nikogo pretensji, nie obwinia nikogo za to jaka jest. Co więcej - cieszy się życiem, spełnia swoje marzenia i jest tak aktywną osobą jak mało który jej pełnosprawny rówieśnik.

Największą zaletą książki jest szczerość i otwartość autorki, która otwarcie opisuje szczęśliwe chwile, jak i te tragiczne - kiedy umiera jej siostrzeniec. Jestem pełna podziwu za to z jaką gracją i lekkością potrafi ona opisać swoje życie - krok po kroku, nie oszczędzając czytelnikowi szczegółów. W trakcie czytania utożsamiłam się z autorką i cichutko kibicowałam jej. Powieść jest bardzo prosta w odbiorze, chociażby sama tematyka mogłaby sugerować trudną opowieść. Napisana jest lekkim i dostępnym dla każdego czytelnika językiem.

Książkę polecam nie tylko osobom niepełnosprawnym, ale również każdemu kto nie potrafi docenić swojego spokojnego i poukładanego życia.

Na koniec przytoczę fragment książki, który najbardziej mnie wzruszył:

"Kiedy zdjęto mi gips, zobaczyłam inne stopy, inaczej ustawione, zobaczyłam pierwszy raz czubki własnych palców i przeżyłam szok. Tego samego dnia poprosiłam Mamę, żeby włożyła mi nowe, brązowe spodenki dresowe i szare, sznurowane buciki, które długo czekały na tę chwilę. Dobrze pamiętam, że sama wstałam z dużego, inwalidzkiego wózka i samodzielnie zrobiłam kilka kroków w korytarzu Dziecięcego Szpitala w Busku‑Zdroju. Płakał cały personel. Płakała moja Mama. Ja chyba nie. Pamiętam tylko to uczucie, że stało się coś ważnego… chodziłam wreszcie na całych stopach, choć moim krokom długo jeszcze brakowało pewności. Czekała mnie teraz długa rehabilitacja."

Za egzemplarz recenzencki dziękuję wydawnictwo Esprit.

środa, maja 28, 2014

"Morderca bez twarzy" - Henning Mankell

"Morderca bez twarzy" - Henning Mankell

Autor: Henning Mankell
Tytuł: "Morderca bez twarzy"
Rok wydania: 2004
Ilość stron: 301


Hening Mankell to twórca skandynawskich kryminałów. Jego powieści są charakterystyczne i bardzo przekonują mnie do siebie, ponieważ w ciekawy i dość krytyczny sposób opisują tematy społeczne, relacje międzyludzkie oraz mentalność szwedów. Niniejsza książka była moim drugim spotkaniem z autorem i na pewno nie ostatnim.

Od pierwszej strony książki akcja zaczyna mocno wciągać. Na odludziu zostaje brutalnie zamordowany staruszek, a jego żona została pobita i podduszona. Policję zawiadomili sąsiedzi, którzy nic nie widzieli bo w tym czasie spali. W szpitalu małżonka wypowiedziała swoje ostatnie słowo "zagraniczni", które staje się tropem do odnalezienia zagadki. Dodatkowym elementem które ma pomóc w rozwiązaniu zagadki jest nietypowy i nieznany szwedom węzeł, który został zawiązany na szyi zamordowanej. Śledztwo prowadzi Kurt Wallander i to jego zadaniem jest odnalezienie sprawców.

W powieści czytelnik spotka się z wątkiem liberalnego podejścia do imigracji, ksenofobią oraz rasizmem. Jest to odpowiedź na obecność imigrantów w Szwecji z Europy Środkowo - Wschodniej po upadku komunizmu. Mimo tego, iż są do dość trudne tematy, autor poradził sobie z nimi wręcz wzorowo. Co więcej - bardzo podoba mi się połączenie intrygi kryminalnej i analizy szwedzkiego problemu społecznego. 

Główny bohater to zwykły policjant, który jak to zwyczajny człowiek oprócz pracy zawodowej ma również swoje życie prywatne, któremu w powieści poświęca się dość sporo uwagi. Kurt ma za sobą rozstanie z ukochaną, nieposłuszną nastolatkę która unika spotkań oraz musi opiekować się starym i schorowanym ojcem, który wymaga już specjalistycznej opieki medycznej. Początkowo delikatnie mi to przeszkadzało że aż tyle uwagi poświęca się kwestii prywatnej głównego bohatera, jednak z czasem wątek ten nabrał pikanterii i zakończył się całkiem sympatycznie.

Książkę czytało mi się bardzo lekko i przyjemnie. Potwierdziła się moja teza dotycząca powieści Mankella - dobry kryminał z ciekawie skonstruowaną intrygą, korespondujący z problemami Szwecji, który czyta się bez większego wysiłku. Nie mniej jednak muszę wspomnieć o jednym minusie książki - początkowo myślałam, że to chwilowa niedyspozycja autora a jednak nie. Początek książki był wciągający i to mocno. W połowie książki zrobiło się nudno - policjanci podejmowali jakieś banalne wątki, albo w ogóle siedzieli na tyłku, dlatego też akcja wyraźnie zwolniła, a mnie zaczynało to denerwować. Na szczęście końcówka znowu nadrobiła dobrym tempem, wartką akcją i ciekawym obrotem spraw.

Polecam wszystkim wielbicielom skandynawskich kryminałów. 

piątek, maja 23, 2014

Nowości - stosik na upalny czerwiec

Nowości - stosik na upalny czerwiec
Każdego wieczora jeżdżę na rowerze wybrane trasy. Dzisiaj postanowiłam, że do plecaka wezmę odciążenie w postaci książek. Jednakże był to tylko dodatkowy pretekst, aby wejść do biblioteki i zobaczyć co słychać w półce z nowościami. Niestety trafiłam na jakiś gorszy dzień, bo w nowościach nic mnie nie zainteresowało. Poszłam na dział kryminalny i tam znalazłam coś dla siebie. Ostatnio zauważyłam, że czytam głownie kryminały, ale dobrze mi z tym! Tylko one dostarczają mi tak wielu emocji i wrażeń :)

1. Tess Gerritsen - "Grawitacja" - jedna z grona moich ulubionych autorek. Jej książki biorę zawsze w ciemno i jeszcze nigdy się nie zawiodłam.
2. James Patterson - "Bikini" - O autorze słyszałam wiele, jednak nigdy nie przyszło mi zapoznać się z jego twórczością. Dodatkowo zachęciła mnie okładka i tytuł.
3. Anne Holt - "Śmierć demona" - autorka pochodzące ze Skandynawii, o której już wiele czytałam na blogach. Czerwiec spędzę z jej książką.
4. Laura Izabela Jurga - "Moje pory roku" - egzemplarz do recenzji od wydawnictwa Esprit.

Znaleźliście coś dla siebie? Mieliście okazję czytać już którąś z wyżej wymienionych książek?

czwartek, maja 22, 2014

Mały kraj na wielkie wakacje

Mały kraj na wielkie wakacje
Uwielbiam planować - począwszy od planu dnia, planu weekendu, planu spotkania służbowego, planu imprezy po plan wakacji. W tym roku po raz drugi wybieram się z mężem do Chorwacji, która rozkochał nas w sobie odkąd tylko przekroczyliśmy granicę tego kraju. Dwa lata temu nasze wakacje od początku były nastawione na "leżing, plażing, smażing". W tym roku wakacje spędzamy aktywnie: bierzemy do samochodu namiot i mamy zamiar penetrować ten kraj po kawałku. Kiedy zaczęłam myśleć o planowaniu wczasów objazdowych, ogarnęły mną wątpliwości - jak w kilka dni zobaczyć najwięcej Chorwacji? Z pomocą przyszła mi Chorwacka Wspólnota Turystyczna, która przesłała mi bezpłatny zestaw bez którego ani rusz. Komplet składa się z kolorowych przewodników po Chorwacji (w tym dwa po angielsku), mapę drogową oraz informacje turystyczne. Chcecie otrzymać taki bezpłatny zestaw? Wystarczy napisać maila (info@chorwacja.home.pl) z próbą o przesłanie przewodników oraz podanie adresu do wysyłki. Ja czekałam dwa tygodnie. 

Jeżeli ktoś z Was planuje wakacje w Chorwacji, zastanawia się nad wyborem miejsca wypoczynku lub po prostu chce uzupełnić informacje o tym kraju - polecam ten komplet. Prezentuje się on tak jak na zdjęciach poniżej:

wtorek, maja 20, 2014

"Zapisane w kościach" - Simon Beckett

"Zapisane w kościach" - Simon Beckett


Autor: Simon Beckett
Tytuł: "Zapisane w kościach"
Rok wydania: 2007
Ilość stron: 278


"Chemia śmierci" to pierwsza książka autora, z jaką miałam okazję się spotkać. Pamiętam ją aż do dzisiejszego dnia, co oznacza że była dobra. Kiedy w bibliotece wpadła w moje ręce druga część przygód Davida Huntera wiedziałam, że przede mną kilka godzin fascynującej lektury. Jak zapewne się domyślacie - nie myliłam się.

Główny bohater to antropolog sądowy i lekarz, który większość swojego czasu spędza ze zmarłymi. Po wypadku samochodowym w którym stracił żonę i córkę próbuje ułożyć swoje życia na nowo u boku innej kobiety. Pewnego dnia dostaje telefon z prośbą o zbadanie spalonych zwłok na jeden z Wysp Hybryd Zewnętrznych. Sytuacja jest o tyle zagadkowa, iż ogień spalił ciało nie wyrządzając żadnej krzywdy pomieszczeniu, w którym się znajdowało. Co ciekawe - ciało nie spaliło się całe, ponieważ ocalała jedna dłoń oraz stopy ofiary. David musi zmierzyć się nie tylko z tym zagadkowym odkryciem ale również z mordercą grasującym po małej wyspie. Fatalna pogoda, brak łączności z światem potęgują tylko trudność sprawy.

Powieść została świetnie skonstruowana. Na prowadzenie wysuwa się miejsce akcji - wykreowane precyzyjnie i z dbałością o najmniejsze szczegóły. Runo to jedna z Wysp Hybrydowych, najdalej wysunięty zakątek Wielkiej Brytanii, odcięty od świata. Małomiasteczkowa społeczność, nieufna i zamknięta w sobie nie jest sprzymierzeńcem głównego bohatera. Wyspa została dość dobrze opisana w powieści co sprawiło,  iż od samego początku czytania powieści czułam się tak, jakbym była bezpośrednim świadkiem wydarzeń.

Pierwszoosobowa narracja jest moją ulubioną i taką też spotykamy w tej powieści. Dzięki temu wszystkie wydarzenia widzimy oczami Huntera. Nie ukrywam, iż najbardziej czekałam na fragmenty powieści w trakcie których bada szczątki, próbuje ustalić przyczyny śmierci denata oraz zmusza zmarłych do zwierzeń. Bezapelacyjnie są to najlepsze momenty powieści. 

Sama intryga również mocno mnie zaskoczyła, tym bardziej jej zakończenie. Doskonale wykreowana i przemyślana zagadka. Do samego końca nie wiedziałam kto jest mordercą. Autor potrafi mieszać, wodzić czytelnika za nos i zmuszać do myślenia o finale. W powieściach Simona Becketta lubię to, że autor pisze rzeczowo i konkretnie. W jego książkach nie ma miejsca na nudę, fantazję czy zmęczenie materiału, a każdy jego egzemplarz zawiera wszystkie elementy thrillera, których oczekuję. Wydarzenie godni wydarzenie, jedna śmierć pociąga za sobą kolejną. Nie żałuję ani minuty spędzonej z książką i gorąco ją polecam!

środa, maja 14, 2014

"5 języków miłości" - Gary Chapman

"5 języków miłości" - Gary Chapman


Autor: Gary Chapman
Tytuł: "5 języków miłości"
Rok wydania: 2014
Ilość stron: 304


"Jakaś część naszej natury woła o miłość do innego człowieka. Osamotnienie niszczy naszą psychikę ludzką. Dlatego odosobnienie  jest uznawane  za najokrutniejszy rodzaj kary. Podstawą istnienia gatunku ludzkiego jest potrzeba intymności i bycia kochanym."

Co jakiś czas dochodzą do mnie informacje, w których głównym przesłaniem jest słowo rozwód. Są to nie tylko przytłaczające statystyki Urzędów Stanu Cywilnego, ale również wiadomości od znajomych. Często zastanawiam się co jest tego powodem? Niezgodność charakterów, pieniądze, teściowie? Dlaczego ludzie nie próbują walczyć o miłość, która kiedyś ich połączyła? Z odpowiedzią na te pytania przyszła książka "5 języków miłości", której autorem jest doradca małżeński z 45-letnim stażem małżeńskim.

Poradnik mówi czytelnikowi o tym, iż powodem rozpadu nie tylko małżeństw ale i wszystkich par jest następująca przyczyna: zastosowanie różnych języków miłości, które nie są zrozumiałe dla partnera. Dlatego też autor wyróżnił pięć języków miłości, czyli pożądanych przez nas samych sposobów na okazywanie miłości i czułości nie tylko względem partnera ale i całej rodziny.

1) wyrażenia afirmatywne czyli słowa uznania
2) dobry czas to taki, który spędzamy razem
3) przyjmowanie podarunków nie tylko takich o dużej wartości materialnej
4) drobne przysługi czyli obowiązki domowe i inne prace na rzecz dobra rodziny
5) dotyk czyli kontakt fizyczny

Poznanie języka miłości występującego między partnerami jest kluczowe do szczęśliwego i owocnego wspólnego życia. Książka ułatwia nam tą sprawę, albowiem pomaga dowiedzieć się, jakimi językami mówi się w konkretnej rodzinie. Egzemplarz bardzo mi przypadł do gustu, ponieważ autor nie teoretyzuje/fantazjuje tylko przedstawia autentyczne przykłady z życia par, którym pomógł. Poradnik jest doskonałym egzemplarzem dla każdego singla, pary, małżeństwa czy rodziny. Sądzę, że pozwoli nie tylko podsycić ogień miłości w związku, a nawet wyprowadzić nie jedną parę z kryzysu. Wystarczy tylko przestudiować książkę, zapisać najważniejsze refleksje czy uwagi i zastosować je z swoim życiu.

Książkę przeczytałam błyskawicznie, a w trakcie jej czytania zapisałam sobie wiele fajnych inspiracji, którymi mogę zaskoczyć mojego męża. Na pewno często będę do niej wracać. Ostatnio zastanawiałam się, jak mogę wykorzystać pomadkę, której kolor niezbyt przypadł mi do gustu. Dzięki tej książce już wiem - wykorzystam ją do pisania na lustrze miłosnych wiadomości dla mojego męża! :)

Za egzemplarz recenzencki dziękuję wydawnictwu Esprit.

poniedziałek, maja 12, 2014

"Oskarżony" - John Grisham

"Oskarżony" - John Grisham
Autor: John Grisham
Tytuł: "Oskarżony"
Rok wydania: 2012
Ilość stron: 335


John Grisham to popularny autor thrillerów prawniczych i kryminałów do tej pory przeze mnie nie odkryty. Zawsze przechodziłam obok jego książek obojętnie, sama nie wiem dlaczego. Jednakże ostatnio poszukując nowości kryminalnych, natknęłam się na książkę Grishama. Powiedziałam sobie wtedy, że już teraz nie ucieknę od niego i w końcu muszę poznać jego styl.

Kilka słów o fabule. Theodore Boone jest jedynym synem cenionej w mieście pary adwokatów. Uczęszcza do gimnazjum, gdzie jest znanym, lubianym i szanowanym wzorowym uczniem. Z racji tego, iż od małego przebywa w towarzystwie kodeksów, ustaw, posiada na ten temat ogromną wiedzę, którą chce wykorzystać w przyszłości jako prawnik. Czasami ludzie proszą go o drobne porady prawne i cenią sobie jego opinię. Pewnego dnia okazało się, iż został wrobiony w przestępstwo - ktoś podrzucił do jego szafki szklonej skradziony w sklepie komputerowym sprzęt, w internecie rozsiewa plotki o tym, iż Theo jest złodziejem, dziurawi opony w jego rowerze oraz kamieniem wybija szybę w jego pokoju. Dowody jednoznacznie wskazują na winę Theo, a policja i detektywi nie wierzą w jego niewinność. Wkrótce okazuje się, iż winowajcy mają dobrze zaplanowany cel swoich działań przeciwko synowi pary adwokatów.

Książkę czytało mi się lekko i przyjemnie. Spodobał mi się styl pisania autora na tyle, aby zachęcić mnie do zapoznania się z kolejną jego powieścią. Zawiodłam się jednakże na fabule książki, którą odebrałam jako niedopracowaną. Książka niestety nie jest thrillerem, czego najbardziej oczekiwałam. Powiedziałabym, że jest to lekka powieść detektywistyczno - prawnicza, przy której autor nie napracował się za mocno. Czytając egzemplarz, cały czas czekałam na moment, aż coś mnie zaskoczy. Tego się niestety nie doczekałam. Nie mniej jednak książka wciąga!

Na plus mogę zaliczyć wykreowanie głównego bohatera - Theo. Bardzo podobała mi się jego konstrukcja - zachowanie, sposób myślenia, podejmowania decyzji.  Utożsamiłam się z nim na tyle mocno, że podświadomie trzymałam kciuki, aby sprawa rozwiązała się dla niego pozytywnie i aby został oczyszczony z zarzutów. Dodatkowo na uwagę zasługuje kolejny wątek książki, a mianowicie opis codziennego życia rodziny zabieganych prawników, którzy pomimo tego, iż każdego dnia od rana do wieczora są mocno zajęci sprawami swoich klientów, jednakże w chwili słabości, potrafili w pełni oddać się ich synowi i pomóc mu wyjść z tarapatów.

Nie ukrywam, że jednym z impulsów, dzięki któremu książka znalazła się w moich rękach była okładka, przedstawiająca zwykły prosty rower, a na nim postać chłopaka. Zaintrygowało mnie to na tyle, iż postanowiłam poznać książkę, aby dowiedzieć się, co też wspólnego ma rower wraz z oskarżonym uczniem gimnazjum.

poniedziałek, maja 05, 2014

"Social media do ściema" - B.J. Mendelson

"Social media do ściema" - B.J. Mendelson
Autor:  B.J. Mendelson 
Tytuł: "Social media do ściema" 
Rok wydania: 2014 
Ilość stron: 237


"Każdy w internecie jest Twoim przyjacielem, dopóki nie powiesz czegoś, co mu się nie spodoba".

Branża social media w ostatnim czasie przechodzi prawdziwą rewolucję. Twitter, Facebook, YouTube, blogi otaczają nas z każdej strony bombardując niezliczoną ilością informacji. Każda firma, nawet ta najmniejsza chce mieć swoje konto w mediach społecznościowych szczerze wierząc w to, iż przyniesie jej to niezliczone ilości dodatkowego dochodu. Kieruje nimi chęć podążania za modnym trendem, tylko czy na tym interesie można zarobić? Czy social media są takie użyteczne, przydatne i dobre na jakie zostały wykreowane? "Ta książka to wizyta w fabryce ściemy".

Autor książki bez ogródek krytykuje social media jako nakręconą przez korporacje i marketingowców wielką ściemę, która przetrwa zaledwie kilka lat. 

"Nie lubię patrzeć jak dobrzy ludzie są nabierani, a to właśnie się dzieje. Oferując Ci prawdę, mam nadzieję, że dołączysz do mnie i będziesz ją rozpowszechniał. Ameryka jest postrzegana jako miejsce, w którym każdy sobie rzepkę skrobie, ale tak nie jest. Między innymi dlatego trzeba demaskować ściemy w rodzaju mediów społecznościowych".

Główne rozważania dotyczą trzech platform: Twittera, Facebooka oraz YouTube. Dzięki temu egzemplarzowi dowiecie się, że zdecydowana większość filmów na YouTube oraz duży procent często odwiedzanych stron na Facebooku to jedynie wytwory dużych korporacji i celebrytów, a także co jest tego przyczyną. Nie bez znaczenia są stosunki międzyludzkie, którym autor poświęca sporo uwagi. Najbardziej znaczące, korzystne i trwałe są kontakty poza sieciowe. Nawiązanie kontaktu w internecie nie jest trudne, jednak "przypominają one znajomości ze szkoły podstawowej. Wszystko jest fajne, dopóki nie ściągniesz gaci na lekcji anatomii". B.J. Mendelson podkreśla wielokrotnie w książce, iż obecność na Facebooku jest zbędna, a nasza uwaga powinna być skupiona na stronie internetowej - schludnej, nieskomplikowanej i zabawnej.

Autor książki analizuje kampanie social media, zrealizowane przez duże korporacje, min. Kia, Pepsi. Jak się okazało, korporacje nie traktują swoich działań w social media jako źródła dochodów, a wydatki związane z inicjatywami opisują określeniami: "zaangażowanie", "społeczność", "świadomość" czy "słuchanie odbiorców".

Nie ukrywam, iż publikacja jest dość kontrowersyjna, zaprzeczająca wszelkim trendom dotyczących social media. Autor podważa istnienie wszelkich platform społecznościowych, co więcej - nie wróży im szczęśliwych kolejnych lat. Czytając książkę, niejednokrotnie byłam zaskoczona opinią autora oraz jego postrzeganiem sukcesu mediów społecznościowych. Egzemplarz zawiera wiele narzędzi i porad marketingowych które są potrzebne do nawiązania trwałych relacji z klientami, wykorzystania potencjału internetu oraz rozwijania marki bez zbędnego wydawania pieniędzy.

Książka napisana jest lekkim i zabawnym językiem, przystępnym dla każdego czytelnika. Co więcej - książka przeplatana jest zabawnymi tekstami autora, które niejednokrotnie mnie rozbawiły. Nie sądziłam, że publikacja dotycząca social media może tak mnie wciągnąć - poświęciłam jej kilka godzin, ale przeczytałam jednym tchem. Dodatkowy plus za przekonywujący tytuł, oraz ciekawą okładkę.

Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu Onepress.
UWAGA! Tylko dzisiaj można zakupić książkę TUTAJ w cenie promocyjnej. 

sobota, maja 03, 2014

"Cienie nocy" - A. Kava, E. Spindler, J.T. Ellison

"Cienie nocy" - A. Kava, E. Spindler, J.T. Ellison
 
Autorzy: A. Kava, E. Spindler, J.T. Ellison 
Tytuł: "Cienie nocy"
Rok wydania: 2012
Ilość stron: 184
 


Sięgnęłam po niniejszą książkę skuszona faktem, iż została napisana przez trzy świetne autorki, w tym Erice Spindler - moją ulubioną. Podziało to na mnie jak magnes. Początkowo myślałam że to prawdziwy strzał w dziesiątkę. Egzemplarz ten przedstawia trzy opowiadania, które łączy seryjny morderca.  Przygotowałam się na wartką akcję, ciekawą fabułę i zagmatwaną teorię spiskową ukrytą na kartach powieści. 


Niestety zawiodłam się na książce, ponieważ każde opowiadanie przedstawia zaledwie zarys akcji, nie ma żadnego rozwinięcia, wgłębienia się w akcję. Nie poczułam ani grama emocji czy napięcia. Rozumiem, iż to bardzo szczupła książka bo liczy tylko 184 strony, jednak czuję niedosyt i zawód, jak tak świetne autorki mogły wydać takie "dzieło". 


Autorki zdecydowanie lepiej prezentują się w indywidualnych opowiadaniach. Ten egzemplarz zawiódł mnie jak mało który. Niestety.
Copyright © 2016 Okrety Myśli , Blogger