Tytuł: "Spalone"
Autor: Jane Casey
Wydawnictwo: Pruszyński i S-ka
Rok wydania: 2011
Liczba stron: 438
Ocena: 5/6
Autor: Jane Casey
Wydawnictwo: Pruszyński i S-ka
Rok wydania: 2011
Liczba stron: 438
Ocena: 5/6
Londyn to duże miasto, tętniące życiem o każdej porze dnia i nocy. To tutaj rozgrywa się akcja powieści. Ludzie są zabiegani i nie zwracają uwagi na to, o której wracają do domu, o której wyprowadzają psa, czy idą na nocy spacer. Wszystko to zmieniło się o 360 stopni, kiedy do akcji wkroczył Palacz - brutalny morderca z którym przyszło zmierzyć się londyńskiej policji z detektyw - Maeve Kerrigan na czele.
Palacz to przydomek, jaki uzyskał morderca dzięki metodzie zabijania ludzi. Sposób jego działania jest banalnie prosty - nocą napada na młode kobiety, brutalnie ja katuje po czym pali ich ciała w odległych zakątkach miasta. Jest on na tyle sprytny, że nie pozostawia za sobą żadnych śladów, dzięki którym policja mogłaby go zidentyfikować. Morderca ma już na koncie cztery ofiary, do których na początku powieści dołącza piata - Rebecca Hawort. W trakcie prowadzonego śledztwa wychodzi na jaw wiele tajemnic czy nieścisłości związanych z życiem ofiary. W ramach prowadzonego śledztwa Meave próbuje z każdej strony zbadać i osądzić życie Rebecci - rozmawia z jej rodzicami, byłym chłopakiem, najlepszą przyjaciółką oraz władzami uczelni do której uczęszczała ofiara. Z czasem jednak śledztwa coraz bardziej się komplikuje, pojawia się coraz więcej wątpliwości czy nieporozumień. Czy detektyw Meave uda się złapać mordercę? Czy sama znajdując się w niebezpieczeństwie da radę wyjść z tego cało?
Autorka nie stroni od brutalnych opisów, których w lekturze możemy znaleźć sporo. Miałam wrażenie, iż sprawiało jej to niesamowitą radość konstruować kolejne opisy miejsc zbrodni, czy sposób w jaki zginęła ofiara czy jakich obrażeń doznała. Lane Casey z pewnością popisała się w tej książce doskonałą narracją - ładnie skomponowaną i przemyślaną. Podobało mi się to, iż autorka poświeciła każdemu bohaterowi jakąś część książki, dlatego też każdy z nich był tak samo ważny i potrzebny dla powieści. Na wyróżnienie zasługuje też dwutorowa narracja: 1- Meave, 2 - Louisa (najlepsza przyjaciółka ofiary).
Oprócz pozytywnych stron, muszę wspomnieć o tym, co przeszkadzało mi podczas czytania. Przede wszystkim męczyły mnie obszerne, kilkustronowe opisy, nic nie wnoszące do wątku, a tylko niesamowicie spowalniające akcję, np. opis miejsca pracy bohaterów (biuro). Minusem książki jest też przewidywalność - praktycznie od samego początku wiedziałam kto jest mordercą i nie była to trudna zagadka. Nie lubię książek, w których do początku wiem kto jest mordercą. Pozbawia mnie to dreszczyku emocji i nutki grozy.
Książka jest dobrą pozycją, odebrałam ją bardzo pozytywnie, jednakże dla mnie lektura ta nie przypomina horroru, nie budzi też grozy. A szkoda, miałam nadzieję na mocny kryminał. Autorka ma jednak przede mną otwarte drzwi - chętnie sięgnę po jej kolejne pozycje.
Te opisy (jedne i drugie) chyba mnie odstraszają...
OdpowiedzUsuńJa sięgnę po nią z ciekawości :)
OdpowiedzUsuńlubię każdą książkę, której akcja toczy się w Londynie więc z chęcią przeczytam :)
OdpowiedzUsuńo, coś dla mnie ^^
OdpowiedzUsuńpozdrawiam!
Oo czuję, że muszę ją przeczytać!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)