Autor: Arne Dahl
Tytuł: "Misterioso"
Wydawnictwo: MUZA SA
Rok wydania: 2000
Liczba stron: 334
Ocena: 5/6
Zaczynając czytać byłam jakoś krytycznie nastawiona, z pierwszymi trzema rozdziałami wydała mi się nudną lekturą, ale później akcja się rozkręciła i na prawdę wciągnęła ... .
Hjelm wkracza do banku by ratować zakładników nie czekając na oddział specjalny, co wydział wewnętrzny uznaje później za karygodne, jednak gazety ochrzciły go bohaterem i co tu zrobić bez pomocy szefów, gdy zostaje się rzuconym na pożarcie? Jednak cała sprawa zostaje wymazana za sprawą przeniesienia Hjelma do oddziału specjalnie stworzonego do badania sprawy seryjnego mordercy. Oddział nazwany zostaje "Drużyną A". Co dwa dni zginął "ktoś" wszystko zaplanowane w ten sam sposób, jednak za pierwszym i drugim razem nie ma żadnych śladów ... dwa strzały i zero kul ... za trzecim razem jedna kula została. Celowo? Nieuwaga? Ktoś spłoszył zabójcę? Drużyna A szuka powiązań pomiędzy zamordowanymi, gdy wydaje im się, że są na dobrej drodze, że mają symetrię nagle po trzecim morderstwie cisza. Za to podczas sprawdzania jednego z tropów w śród mafii jeden z policjantów zostaje ukrzyżowany ... darowanie życia miało pokazać, że to nie mafia jest w to zamieszania... ale czy można ufać na słowo takim ludziom? Półtora miesiąca później znowu zostaje popełnione morderstwo, przez tego samego sprawcę, tym razem zostawia taśmę z nagraniem "Misterioso" i śledztwo zaczyna nabierać tempa ... wychodzą na jaw machloje wysokich stanowiskiem dwóch funkcjonariuszy, bo gdyby nie to sprawa może by i została rozwiązana wcześniej ... a tak dopiero po i wielu poszukiwaniach Hjelmowi i Drużynie A udaje się znaleźć powiązania oraz ... tożsamość mordercy ... . Zaczynają się prawdziwe pełne napięcia poszukiwania, w końcu nawet udaje im się dowiedzieć kto będzie następną ofiarą ... jednak przyszłej ofiary nigdzie nie ma ... współpracownicy nie chcą nic powiedzieć, dopiero użycie siły pomaga ... leczy czy tak powinna działać policja?
Kończąc czytać ta książkę stwierdzam, że można było się domyślić kto jest zabójcą, jednak na początku miedzy pierwszymi rozdziałami jakoś nie szukałam związku i dlatego dopiero z czasem sobie uświadomiłam, że tożsamość mordercy była podana na tacy.
J. R. R. Tolkien, Łazikanty.
1 godzinę temu
To chyba moja ulubiona seria szwedzkich kryminałów - jedna z niewielu, gdzie nie ma jednego wiodącego bohatera, a grupa policjantów rozwiązujących wspólnie zagadkę. W pierwszym tomie jeszcze tego tak nie widać i Hjelm wydaje się być tym "głównym", ale w dalszych tomach wyraźnie już zaznaczona jest współpraca. Moim zdaniem tom drugi "Zła krew" jest nawet lepszy niż pierwszy.
OdpowiedzUsuńBrzmi zachęcająco :)
OdpowiedzUsuńCiekawie i zachęcająco :)
OdpowiedzUsuńOkładka przyciągnęła wzrok a recenzja skutecznie zachęciła ;)
OdpowiedzUsuń