Autor: Jorn Lier Horst
Tytuł: "Jaskiniowiec"
Ilość stron: 389
Rok wydania: 2014
W trakcie mojego 3.5 miesięcznego pobytu w Szwecji, miałam okazję w niewielkim stopniu poznać jej mieszańców, a w szczególności ich styl bycia, sposób spędzania wolnego czasu, ulubione hobby czy tradycje narodowe. Starałam się obserwować nie tylko ludzi, ale i krajobraz, politykę państwa oraz sposób traktowania obywateli. Moje doświadczenia pozwoliły mi lepiej wczuć się w klimat "Jaskiniowca". Co więcej - informacje podawane w książce przez autora, pokrywają się z moimi obserwacjami.
Viggo Hansen zmarł w sierpniu, a jego ciało znaleziono dopiero cztery miesiące później. Czas ten, podobnie jak większość swojego życia spędził w swoim domu, w wygodnym fotelu przed telewizorem. Dopiero przypadkowa wizyta pracownika elektrowni pozwoliła na odkrycie szokującej prawdy o starszym mężczyźnie. Policja stwierdziła śmierć naturalną, z powodu braku jakichkolwiek śladów morderstwa. Sprawa na tyle zszokowała i zainteresowała jedną z dziennikarek - Linę, iż postanowiła przyjrzeć się temu wydarzeniu z bliska i napisać świąteczny artykuł o samotności. Równocześnie toczy się śledztwo, w sprawie ciała znalezionego na plantacji choinek, które prowadzi ojciec dziennikarki - William Wisting. Zwłoki leżały pod drzewkiem około czterech miesięcy, a odkryte tropy prowadzą do seryjnego mordercy młodych kobiet. Line skupia się na odkrywaniu samotności starszego mężczyzny, natomiast jej ojciec na rozwiązaniu zagadki kryminalnej. Po pewnym czasie okazuje się, iż obie sprawy zaczynają mieć ze sobą wiele wspólnego, a poszczególne wydarzenia, osoby czy poszlaki zazębiają się. Śledztwo dziennikarskie i policyjne w połączeniu przynosi pożądane skutki.
Tempo akcji nie zachwyciło mnie od samego początku. Faktycznie cały czas akcja fason, jednak rozpędu nabrała dopiero w drugiej połowie powieści. Do tej pory lektura polegała głównie na opisie przeprowadzanych wywiadów, sporządzanych raportów z działań, analizie list zaginionych ludzi. W drugiej części egzemplarza "Jaskiniowiec" serwuje czytelnikowi wiele zaskakujących zwrotów akcji, ciekawie poprowadzonych wątków i rozbudowaną, ale nie zagmatwaną intrygę kryminalną. Akcja nabrała tempa co spowodowało, iż zaczęłam chłonąć każdą stronę, aż do momentu rozwiązania zagadki.
Odniosłam wrażenie, iż dla autora książki priorytetem nie było morderstwo i cała otoczka z nim związana, a ukazanie samotności. Ten temat został przez Horsta bardzo szeroko rozbudowany i gra pierwsze skrzypce. Dzięki temu czytelnik może bez problemu zrozumieć, jak dużym problemem jest samotność dla społeczeństwa Skandynawskiego. Ludzie przechodzą obok siebie obojętnie, znajomi z ławki szkolnej na ulicy odwracają głowę w drugą stronę, rodzina nie utrzymuje kontaktów, a sąsiadów nie interesuje los mieszkańców najbliższego domu. Autor dużą uwagę przywiązał również do stworzenia fajnej atmosfery - typowo skandynawskiej, która pomogła mi w wdrożeniu się w lekturę. Mała zaśnieżona mieścina otoczona mgłą, z oddaloną od siebie zabudową. Uroku książce dodała nutka świątecznego klimatu i wieczna ciemność spowodowana krótkim dniem, jaki występuje w grudniu.
Powieść wymaga od czytelnika zaangażowania, skupienia się i odrobiny inteligencji. Bez tego niestety ciężko będzie powiązać ze sobą poszczególne postacie, wydarzenia czy sprawy sprzed kilkunastu/kilkudziesięciu lat. "Jaskiniowiec" to dopracowana do perfekcji łamigłówka, którą ciężko jest odgadnąć bez trzech wyżej wymienionych elementów. Pomimo słabo rozwiniętej akcji w pierwszej połowie książki, całość oceniam wysoko i chętnie sięgnę po kolejną pozycję książkową tego autora.
Zwrócę jeszcze uwagę na porównanie autora do Jo Nesbo, co jest dla mnie całkowitą abstrakcją. Obu Panów łączy pochodzenie i talent do tworzenia łakomych kąsków kryminalnych, natomiast jeżeli chodzi o styl pisania i kreatywność w tworzeni powieści to mówimy o dwóch całkowicie innych postaciach.
W kryminałach przeraża mnie to, że akcja rozkręca się powoli. Ja jednak lubię jak dużo się dzieje, może jeszcze nie trafiłam na kryminał, który by mnie powalił. Czytam tylko Cobena... ten autor trafił w moje serce, choć widzę, że zaczyna powielać swoje schematy.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Wyjątkowo trafiłam na kryminał, gdzie akcja powoli się rozkręca. Kryminały po które sięgam, przeważnie rozkręcają się na pierwszych kilku stronach. Polecam powieści Tess Gerritsen - jedna z moich ulubionych autorek "mocnych" kryminałów.
UsuńCzytałam już trzy tomy z tego cyklu i bardzo cenię sobie prozę Horsta. Potrafi stworzyć klimat :)
OdpowiedzUsuńTak, klimat udało mu się stworzyć fantastycznie. Koniecznie muszę sięgnąć po inne jego książki.
UsuńNie wiem, czy mam teraz ochotę na taką ciężką łamigłówkę. Chyba jednak nie. Wolę coś, co odstresuje mój umysł od myślenia o moich problemach, najlepiej jakaś komedia.
OdpowiedzUsuńFaktycznie łamigłówka to jest, ale jest wiele gorszych :)
UsuńRaczej nie przeczytam - przynajmniej nie w najbliższym czasie :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że książka mogłaby mi się spodobać :)
OdpowiedzUsuń