Stali czytelnicy mojego bloga wiedzą, iż często oglądam filmy mało znane, bardzo często niedocenione w naszym kraju. Pewnego zimowego wieczoru szukałam filmu skandynawskiego (a jakby inaczej!) jednak dla odmiany nie thrillera, a coś z gatunku dramatu. Tym oto sposobem trafiłam na film Stado (2015), którego tematyka przypominała mi Polowanie (2012). Mam wrażenie, że wątek molestowania seksualnego jest w Skandynawii dość popularny i chętnie jest on wykorzystywany w produkcjach filmowych.
Stado opowiada historię nastolatki - Jennifer z małej szwedzkiej mieściny na północy kraju, gdzie wszyscy mieszkańcu dobrze się znają i szanują. Żyje ona jak każda inna dziewczyna, której do szczęście nic więcej nie brakuje. Pewnego dnia Jennifer oznajmia, iż została zgwałcona przez kolegę z klasy. Miała nadzieję otrzymać wsparcie psychiczne i pomoc, a jednak otrzymała coś zupełnie odmiennego. Życie bohaterki oraz jej rodziny legło w gruzach, kiedy nastolatce nikt nie uwierzył, a co więcej - została oskarżona o mówienie nieprawdy i obłudę. Cała lokalna społeczność odwróciła się od Jennifer i jej rodziny wyrządzając im krzywdę psychiczną oraz fizyczną. Jennifer z ofiary stała się winowajczynią całej sytuacji. Dziewczyna stara się jak najdłużej pozostać silną i twardą, jednak silne poparcie mieszkańców dla sprawcy gwałtu zniechęca ją do dalszej walki.
Twórcy niniejszego filmu starają się pokazać, jak silna może być społeczność małomiasteczkowa i ile zła potrafi wyrządzić. W małych skupiskach ludzi nie trudno o pomyłkę - każdy uwierzy w taką wiadomość, jaką popiera całe stado. Nikt nie chce odstawać, a każdy szuka poczucia przynależności, adoracji. Stąd też mieszkańcy tej szwedzkiej mieściny zamieniają się z okrutne hieny, nie zważając na cierpienie poszkodowanej i jej rodziny. Film do samego końca trzyma widza w niepewności, nie zdradzając zbyt szybko rozwiązania sprawy.
Stado to film utrzymany w typowo skandynawskim klimacie. Z pewnością przypadnie do gustu wielbicielowi takiego kina, aczkolwiek na pewno znajdą się również jego przeciwnicy z uwagi na szablonowy przebieg filmu. Mnie osobiście bardzo usatysfakcjonował, znalazłam tutaj wszystko czego oczekuję od dobrej produkcji. Gorąco polecam!
Mojemu mężowi mógłby się spodobać.
OdpowiedzUsuńMało znane filmy są najlepsze. Nie przepadam za oklepanymi, oscarowymi produkcjami. Będę zaglądać jeszcze częściej, dobrze coś odkryć ;)
OdpowiedzUsuńMyślę, że ten film zainteresowałby mnie od pierwszych minut i kto wie czy go w najbliższym czasie nie obejrzę ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Lady Spark
[kreatywna-alternatywa]