czwartek, maja 29, 2014

Nowość! Laura Izabela Jurga - "Moje pory roku"

 
Autor: Laura Izabela Jurga 
Tytuł: "Moje pory roku"
Ilość stron: 244
PREMIERA: 15.05.2014


" (...) wiem, że warto się angażować, warto być dla innych i warto kochać. To cześć Człowieczeństwa. Ale to także pewne ryzyko, które podejmujemy, gdy wchodzimy w głębsze relacje z ludźmi. Ryzyko odrzucenia, braku akceptacji, niezrozumienia. Nikt nie gwarantuje nam przecież szczęścia, nie uchroni od wszystkich porażek, bólu."

Laura Izabela Jurga to wspaniała kobieta, bohaterka książki "Moje pory roku", która od urodzenia walczy ze swoją niepełnosprawnością oraz ciągle dąży do pełnej samodzielności, napotykając przy tym wiele przeszkód.

Autorka powieści urodziła się z czterokończynowym niedowładem na skutek dziecięcego porażenia mózgowego. Jej brak bliźniak niestety był za słaby oby walczyć, dlatego rodzice tym bardziej walczyli o nią, poddając ją intensywnej rehabilitacji. "Godziny ćwiczeń na materacu, mojego krzyku, który czasem był spowodowany bólem rozciąganych, napiętych mięśni, a czasem dziecięcą przekorą." Pani Laura w swojej książce prowadzi czytelnika przez kolejne etapy swojego życia, opowiada o ważnych, cennych i wzruszających dla niej chwilach. I tak możemy przeczytać o spotkaniu z papieżem Janem Pawłem II, podróżach do ukochanych Włoch, odcinaniu pępowiny, całej edukacji, życiu zawodowym, pracy jako wolontariuszka oraz relacjach rodzinnych, szczególnie z jej siostrzeńcem - Maćkiem. 

Od samego początku nie wiedziałam czego mogę spodziewać się po tej książce, była to więc dla mnie intrygująca zagadka. Teraz, kiedy jestem już po lekturze mogę napisać, że nie żałuję ani minuty spędzonej w egzemplarzem. Autorka uświadomiła mi jak trudne jest życie człowieka z ograniczeniem organizmu oraz jak ciężko jest z tym walczyć. Jednakże można! Można ukończyć studia, zrobić karierę zawodową, mieć wspaniałych przyjaciół oraz podróżować po świecie. Co mnie mocno uderzyło w książce - Pani Laura nie ma do nikogo pretensji, nie obwinia nikogo za to jaka jest. Co więcej - cieszy się życiem, spełnia swoje marzenia i jest tak aktywną osobą jak mało który jej pełnosprawny rówieśnik.

Największą zaletą książki jest szczerość i otwartość autorki, która otwarcie opisuje szczęśliwe chwile, jak i te tragiczne - kiedy umiera jej siostrzeniec. Jestem pełna podziwu za to z jaką gracją i lekkością potrafi ona opisać swoje życie - krok po kroku, nie oszczędzając czytelnikowi szczegółów. W trakcie czytania utożsamiłam się z autorką i cichutko kibicowałam jej. Powieść jest bardzo prosta w odbiorze, chociażby sama tematyka mogłaby sugerować trudną opowieść. Napisana jest lekkim i dostępnym dla każdego czytelnika językiem.

Książkę polecam nie tylko osobom niepełnosprawnym, ale również każdemu kto nie potrafi docenić swojego spokojnego i poukładanego życia.

Na koniec przytoczę fragment książki, który najbardziej mnie wzruszył:

"Kiedy zdjęto mi gips, zobaczyłam inne stopy, inaczej ustawione, zobaczyłam pierwszy raz czubki własnych palców i przeżyłam szok. Tego samego dnia poprosiłam Mamę, żeby włożyła mi nowe, brązowe spodenki dresowe i szare, sznurowane buciki, które długo czekały na tę chwilę. Dobrze pamiętam, że sama wstałam z dużego, inwalidzkiego wózka i samodzielnie zrobiłam kilka kroków w korytarzu Dziecięcego Szpitala w Busku‑Zdroju. Płakał cały personel. Płakała moja Mama. Ja chyba nie. Pamiętam tylko to uczucie, że stało się coś ważnego… chodziłam wreszcie na całych stopach, choć moim krokom długo jeszcze brakowało pewności. Czekała mnie teraz długa rehabilitacja."

Za egzemplarz recenzencki dziękuję wydawnictwo Esprit.

13 komentarzy:

  1. Zastanawiałm się ostatnio nad tą książką. Widzę, że warto po nią sięgnąć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Książka jest dosyć dobrze napisana, jednakże Ameryki w niej nie odkryjesz :)
      Nie mniej jednak polecam na wiosenny wieczór.

      Usuń
  2. Właśnie kończę ją czytać. Podzielam Twoją opinię :) Książka jest świetna!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, zgadzam się z Tobą. A powiedz mi - też masz wrażenie że w połowie książki akcja tak jakby zwolniła i zrobiło się nudnawo, aby znowu pod koniec książki przyspieszyć?

      Usuń
    2. Kryzys czytelniczy dotknął mnie ok. 120-150 strony. Dziś umieszczę recenzję na blogu, więc zapraszam :)

      Usuń
    3. Zaraz się z nią zapoznam.

      Usuń
  3. Uwielbiam takie właśnie książki!! :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Walka z własnym ciałem, ograniczeniami i pogoda ducha mimo wszystko- chętnie przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadza się. Świetnie to opisałaś i kilku słowach :)

      Usuń
    2. Jak najbardziej się pod Twoimi słowami podpisuję.

      Usuń

Copyright © 2016 Okrety Myśli , Blogger