wtorek, listopada 17, 2015

Recenzja filmu "Sędzia" (2014)




Nie miałam zbyt wiele okazji oglądać filmów z podtekstem prawniczym, dlatego kiedy natrafiłam na pracę Davida Dobkina wiedziałam, że spędzę z jego produkcją kilka ciekawych chwil. Film to ciekawe połączenie wątku prawniczego, skomplikowanych relacji międzyludzkich (a dokładnie relacji na linii ojciec - syn) oraz trudnej sztuce przebaczenia.

Hank Palmer jest bystrym i ambitnym adwokatem, który lubi odnosić sukcesy w branży. Niestety jego życie prywatne nie jest usłane różami. Jest w trakcie rozwoju z żoną, która go zdradziła, a dla córeczki nie potrafi wygospodarować wystarczającej ilości czasu. Z swoją rodziną utrzymuje bardzo chłodne stosunki, dlatego też kiedy otrzymał wiadomość o śmierci matki, wybrał się tam z niechęcią. Kiedy po uroczystościach rodzinnych miał wracać do domu okazało się, iż jego ojciec (znany i szanowany sędzia) został oskarżony o morderstwo. Hank zostaje w rodzinnych stronach, aby wesprzeć ojca. Jednak Joseph Palmer pomocy od syna przyjąć nie zamierza.

Film genialnie przedstawia oziębłe męskie relacje pomiędzy ojcem i synem, które są przepełnione dystansem, gniewem, żalem i wzajemnymi pretensjami o wydarzenia sprzed lat. Sceny przedstawiające próbę odbudowy ich relacji z każdą sceną nabierają tempa po to, aby swoje epicentrum osiągnąć na sali sądowej, podczas rozprawy. Proces wzajemnego przebaczenia nie bazuje tylko i wyłącznie na dramatycznych chwilach. Producent zatroszczył się również o to, aby w filmie nie zabrakło zabawnych i pełnych emocji scen oraz kąśliwych dialogów. 

Moją uwagę zwróciłam szczególnie na wątek powrotu do korzeni. Hank po wielu latach spędzonych w dużym mieście wraca do domu rodzinnego, który znajduje się w małej wiosce. Wraz z podróżą do tego miejsca wracają dawne wspomnienia młodzieńczych lat. Tutaj czas płynie powoli i bez niepotrzebnego stresu, aniżeli w metropolii. Bohater odkrywa, że miejsca które odwiedzał kilkanaście lat temu nadal istnieją i mają są dobrze, a starzy znajomi pozostali w rodzinnych stronach.

Jeżeli chcecie zobaczyć typowo prawniczy film, obfitujący w paragrafy i rozporządzenia, tutaj tego nie znajdziecie. Występuje tutaj nutka tego wątku, która jest tylko innych tematów. Podsumowując, "Sędzia" to słodko - gorzka powieść obyczajowa z nutką tajemniczości.

3 komentarze:

  1. Gdzieś już słyszałam o tym filmie. Ale na razie nie mam go w planach.

    OdpowiedzUsuń
  2. Film widziałam, ale widocznie nie wywarł na mnie ogromnego wrażenia skoro pamiętam z niego tylko ogólniki..

    OdpowiedzUsuń
  3. Film widziałam, ale widocznie nie wywarł na mnie ogromnego wrażenia skoro pamiętam z niego tylko ogólniki..

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 Okrety Myśli , Blogger