Autor: Małgorzata Maria Borochowska
Tytuł: "Złamane pióro"
Ilość stron: 360
Rok wydania: 2012
W obecnych czasach trudno znaleźć książkę, która wyróżnia się czymś szczególnym na tle innych. Niniejsza lektura zaskakuje już od pierwszej strony, która poetyckim językiem wprowadza czytelnika w niesamowity klimat powieści. Powieści która uczy i bawi, ale wymaga również skupienia i poświęcenia dla niej swojego cennego czasu. Debiutancka powieść Małgorzaty Marii Borochowskiej to prawdziwy literacki majstersztyk, który porusza tematy życia codziennego w niebanalny sposób. Niebawem możemy spodziewać się kolejnych publikacji autorki.
Główną bohaterką jest dwudziestopięcioletnia Emily, która po skończeniu studiów sprzedaje swoje mieszkanie w mieście i przeprowadza się na wieś. Swoje życie planuje poukładać na nowo w domu odziedziczonym po zmarłych dziadkach. Plany na najbliższy czas związane są z tworzeniem powieści, a sielski klimat ma pomóc znaleźć wenę twórczą. Dodatkowo musi doprowadzić nowe miejsce zamieszkania wraz z obejściem do względnego porządku. Na wsi szybko poznaje nowych sąsiadów, przy czym już od pierwszej chwili wyjątkowo wyczuwa sympatię do Jacoba. Każdego dnia spędza z nim czas przy filiżance kawy, podejmując przy tym szereg trudnych ale jakże ważnych wątków.
Ona pisarka, on architekt. Te dwie artystyczne dusze połączyło wiele zagmatwanych i kontrowersyjnych tematów, których często się podejmowali w trakcie rozmów. Ich spojrzenie na świat jest wyjątkowo ciekawe, warte tego aby się z nimi zapoznać. Emily i Jacob rozmawiają min. o rasizmie, polityce, ekologii czy spojrzeniu na wiarę. Codzienne spotkania coraz bardziej zbliżają ich do siebie. Mężczyzna czuje wyraźną sympatię do swojej sąsiadki, a ona z uwagi na swoją przeszłość nie pozwala mu zbliżyć się do siebie. Niestety nie poczułam sympatii do głównej bohaterki. Często drażniło mnie jej zachowanie, a podejmowane decyzje zaliczałam do irracjonalnych. Myślę, że w rzeczywistości nasza znajomość nie miałaby prawa bytu. Natomiast o wiele ciekawszą postacią wydaje się być postać drugoplanowa, jaką jest Alicja - koleżanka Emily.
Debiutancka powieść autorki to rodzaj prozy, którą należy się powoli delektować. Uważam, iż czytając książkę szybko i bez skupienia stracilibyśmy jej największy sens. Lektura zmusza czytelnika do myślenia, przeanalizowania pewnych kwestii. Kilkakrotnie musiałam odłożyć powieść, aby po pewnym czasie znowu do niej wrócić pełna zaangażowania i zapału. Jeżeli szukacie łatwej i niezobowiązującej do myślenia lektury to zrezygnujecie już po kilku pierwszych stronach. Egzemplarz charakteryzuje się symboliką, metaforami oraz nagromadzeniem synonimów, których byłam pewna podziwu dla autorki. Wielokrotnie zdarzyło się, iż pewne określenia podkreślałam i czytałam
kilkakrotnie nie mogąc wyjść z zachwytu nad kreatywnością Pani
Małgorzaty. Język powieści jaki zastosowała autorka jest niezwykle bogaty i kwiecisty, a jednocześnie zróżnicowany. Autorka używa wiele pięknych i wyniosłych słów, aby za chwilę zastosować kilka dosadnych przekleństw. Dla jednych taka różnorodność może być zaletą, dla innych wadą.
Za egzemplarz dziękuję autorce książki.
To książka warta czasu na nią poświęconego. Nie mogę doczekać się drugiej części.
OdpowiedzUsuńZgadzam się, jest to powieść, która wymaga pewnej refleksji, przemyślenia. Nie powinno czytać się jej w pośpiechu, bo można stracić, to co ważne. Mnie bardzo urzekła. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńZachęcona świetnymi opiniami, biorę udział w dwóch konkursach i bardzo chcę wygrać! Słowa, które rzeźbią moje myśli, są bezcenne, a jeśli są to metafory, to tym bardziej.Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń