Autor: Małgorzata Gutowska-Adamczyk
Tytuł: "Mariola, moje krople"
Ilość stron: 303
Rok wydania: 2011
Powieści Małgorzaty Gutowskiej - Adamczyk to znane i lubiane książki zarówno przez młodsze jak i starsze pokolenie. Wstyd się przyznać, ale dopiero teraz udało mi się zapoznać z twórczością tej autorki. Jednak lepiej późno, niż wcale. Na pierwszy ogień wzięłam egzemplarz "Mariola, moje krople" który przeniósł mnie w czasy PRL-u, o których tak lubię czytać.
Akcja toczy się na przełomie listopada i grudnia 1981 roku, tuż przed wprowadzeniem stanu wojennego. Miejsce akcji to teatr na prowincji w okolicach Wrocławia, gdzie jak co dzień cała ekipa pracuje nad nową sztuką. Pewnego dnia dyrektor teatru otrzymał wiadomość, iż w grudniu może spodziewać się delegacji ze Związku Radzieckiego. Niestety aktualnie wystawiana sztuka jest antyradziecka. Od tego momentu trwają gorączkowe przygotowywania do wprowadzenia nowego przedstawienia, co wprawia w zakłopotanie cały zespół.
Cała historia jest przekomiczna, właściwie cały czas coś się dzieje. Występuje tutaj wiele bohaterów, jednakże są oni wykreowani na tyle wyraźnie, iż nie ma możliwości aby się w ich rozróżnieniu pogubić. Jak się okazuje, kilkoro z nich dzień spędzają na romansach i flirtowaniu. Inni zaś w czasie pracy robią wszystko, tylko nie to co mają: stoją w kolejkach, pędzą bimber, kupują niepotrzebne przedmioty takie jak meble czy zbyt małe rajstopy, bądź plotkują. Ta lektura to znakomita satyra PRL-u, która z pewnością dostarczy wielu wspomnień osobom żyjących w tych czasach. Mnie wtedy jeszcze nie było na świecie, ale taka powieść to dla mnie kopalnia wiedzy o czasach peerelowskich, o których tak lubię czytać!
Lektura w dużej mierze zbudowana jest z zabawnych dialogów, w trakcie których uśmiech nie schodził mi z ust. Czasami ciężko było mi się skupić na prezentowanym wątku, gdyż cały czas śmiałam z jakieś komicznej sytuacji. Akcja toczy się bardzo szybko, a nagromadzenie bohaterów sprawia, iż nie ma czasu na nudę. Niesamowicie spodobał mi się styl autorki, którym posługuje się w powieści - jest lekki, zgrabny i dostępny dla każdego przeciętnego czytelnika. Książka nie wymaga większego skupienia, czyta się ją bardzo szybko. Z pewnością zapoznam się z innymi pozycjami książkowymi Pani Małgorzaty. Mam ochotę na wszystkie części powieści "Cukiernia Pod Amorem".
Mam tę książkę w domu. Na pewno ją przeczytam, gdyż lubię takie klimaty.
OdpowiedzUsuńMyślę, że będziesz zadowolona.
UsuńJa czytałam całą Cukiernię i Różę z Wolskich - bardzo je lubię. Tej książki jeszcze nie miałam okazji przeczytać, dzięki za zachęcającą recenzję :)
OdpowiedzUsuńCukiernię mam w planach, być może już do realizacji na wiosnę :)
UsuńChciałam kiedyś czytać Podróż do miasta świateł, ale niespecjalnie byłam zachwycona. Może z tą pozycją było by inaczej.
OdpowiedzUsuńKsiążka o której piszesz jest chyba utrzymam w innym klimacie. Ciężko mi to stwierdzić na 100%, albowiem nie miałam okazji się z nią zapoznać. Ale mam w planach.
UsuńJuż sam tytuł pokazuje, że ta książka to nie byle co :)
OdpowiedzUsuńTak, tytuł jest dość intrygujący, ale w treści książki wiele się wyjaśnia :)
UsuńLubię takie zabawne i lekkie książki. Być może kiedyś skuszę się i na tę książkę :).
OdpowiedzUsuń