Anthony Hopkins to wspaniały aktor, znany min. z filmów "Milczenie owiec" czy "Hannibal". Czasy młodości ma on już daleko za sobą, jednak wiek nie stanął mu na przeszkodzie aby po raz kolejny zagrać jedną z głównych ról w kolejnej produkcji. To właśnie gra aktorska Hopkinsa zachęciła mnie do obejrzenia "Ukojenia". Nie zawiodłam się.
Policjant Joe oraz jego współpracownica Katherine pracują nad znalezieniem mordercy kilku osób, z pozoru kompletnie ze sobą nie powiązanych. Niestety ich działania nie przynoszą rezultatów, w związku z czym postanawiają prosić o pomoc emerytowanego psychiatrę Johna, który kiedyś współpracował z FBI. Mężczyzna ma wyjątkowe zdolności, które charakteryzują się tym, iż potrafi odczytać co działo się ze zmarłym przed śmiercią poprzez kontakt z ciałem lub jego rzeczami osobistymi. John, nie dość że już lekko podupadł na zdrowiu to dodatkowo boryka się z problemami osobistymi. Nie potrafi zapomnieć o zmarłej na białaczce córce. Psychiatra postanowił jednak włączyć się w śledztwo i pomóc agentom w rozwiązaniu zagadki. Nie spodziewał się jednak, że zamordowani ludzie będą mieli tyle wspólnego z jego córką, a on sam z mordercą...
Nie ukrywam, iż produkcję filmową obejrzałam z szczerym zaciekawieniem, a jego zakończenie zrobiło na mnie wielkie wrażenie. Niezbyt szybkie tempo akcji, ale za to żmudne i wnikliwe studium przypadku jakim jest morderstwo - jego powody, skutki dla rodziny, zalety i wady. Niesamowicie ciekawa zagadka kryminalna, połączona z trudnym tematem społecznym, nagłe zwroty akcji oraz stopniowo dawkowane napięcie wykreowały kawał dobrej sztuki! Kiedy już poznajemy mordercę oraz przyczyny jego działania to tak na prawdę ciężko go osądzić jednoznacznie. Dziwne prawda? Bestia zabija ludzi, a ja zastanawiam się jak go ocenić - niech to zachęci Was do obejrzenia tego filmu.
Anthony Hopkins fantastycznie wcielił się w rolę emerytowanego psychiatry. Przez cały seans podziwiałam jego sprawność i trzeźwość umysły oraz siłę i zaangażowanie w produkcję. Przecież ten mężczyzna ma już prawie 80 lat co tylko potwierdza prawdziwy talent do gry aktorskiej. Nie sposób pominąć pracy Colina Farrella, którego zapamiętałam z filmu "Telefon" [2002]. Jego żywiołowość oraz niebanalność wniosły do produkcji wiele świeżości.
Podsumowując: bardzo dobry, klimatyczny thriller z niezbyt dużym nakładem finansowym. Rewelacyjny scenariusz, dobra dynamika i zwroty akcji, kilka szybkich pościgów. Najbardziej zaskakuje zakończenie i jego drugie dno.
Anthony Hopkins to jeden w moich ulubionych aktorów. A film godny uwagi.
OdpowiedzUsuń