środa, czerwca 07, 2017

Recenzja filmu "Mój piękny kraj" [2012]

 

Bałkany to region Europy, którym zaczęłam się interesować przed pierwszym wyjazdem do Chorwacji. W trakcie podróży na własne oczy miałam okazję oglądać ten przepiękny zakątek. Jest to terytorium, na którym krwawy konflikt toczył się całkiem niedawno. Wojna wyrządziła tam wiele strat - nie tylko w ludziach i ich sercach, ale również w postaci zniszczonych miast czy cennych zabytków. "Mój piękny kraj" opowiada smutną historię dwojga ludzi, których połączyła miłość w czasie wojny o Kosowo.

Akcja filmu rozgrywa się wiosną 1999r. w trakcie nalotów NATO na Serbię. Młoda Serbka prowadzi spokojne życie z dwoma synami. Jej mąż został zabity przez Albańczyków. Kobieta bardzo często odwiedza go na cmentarzu mając do niego żal, że w tak trudnych czasach zostawił ją samą z dziećmi. Pewnego dnia znajduje w swoim domu ciężko rannego Albańczyka. Oczywiście miała wątpliwości, czy przygarnąć mężczyznę pod swój dach, a tym samym narazić siebie i dzieci na niebezpieczeństwo. Jednak postanowiła się nim zaopiekować - zapewniła schronienie, opatrzyła ranę, oddała swoje łóżko oraz dostarczała jedzenie i napoje. Z czasem pomiędzy Serbką i Albańczykiem rodzi się prawdziwa miłość.

"Mój piękny kraj" to film, gdzie akcja toczy się wolno i swobodnie, jednak w tej prostocie i dostojności tkwi całe piękno. Przez cały seans rozkoszowałam się widokiem przepięknych bałkańskich wiosek oraz dziewiczej natury. Produkcja szczerze i bez kolorowania pokazuje biedę, zniszczone domy, podwórka i wioski, brak dostępu do środków komunikacji czy problemy z dostaniem pożądanego towaru. A to wszystko miało miejsce na przełomie XX i XXI wieku! Ważny aspekt poruszony w filmie to strach ludzi przed wojną, kolejnymi nalotami NATO, bombardowaniami. Życie w ciągłym strachu o życie swoje i rodziny niestety nie jest kolorowe. Realizacja pokazuje również ciemną stronę NATO, które podczas nalotów wykorzystywało zubożony uran, który mógł powodować chorobę promienną. 

Jeżeli podobają się Wam filmy wojenne, z domieszką przepięknych krajobrazów oraz nutką miłości to polecam gorąco "Mój piękny kraj". Szkoda, że film ten jest tak mało nagłośniony.

13 komentarzy:

  1. Ja lubię takie właśnie filmy, więc czemu nie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajnie, że napisałaś o tym filmie. Teraz już go z pewnością nie przegapię. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lubię pisać o filmach mało znanych, a godnych polecenia :)

      Usuń
  3. Lubię filmy wojenne z motywem miłosnym, dlatego bardzo chętnie obejrzę "Mój piękny kraj".

    OdpowiedzUsuń
  4. Mój mąż lubi tego typu filmy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A mój mąż ostatnio oglądał by tylko horrory i filmy akcji. Ale jakoś wspólnie musimy dochodzić do porozumienia :)

      Usuń
  5. Nie słyszałam o tym filmie, ale chętnie bym go obejrzała.

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie przepadam za wojennymi filmami, więc wątpię bym obejrzała.

    OdpowiedzUsuń
  7. Uwielbiam, gdy ktoś wygrzebuje takie perełki. Dorzuciłam sobie ten tytuł do listy. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Film wydaje się być naprawdę ciekawy...

    OdpowiedzUsuń
  9. Szukamy z mężem fajnego filmu na wieczór i chyba właśnie znaleźliśmy ;) Dzięki!
    Zapraszam do mnie na zapisy do Book Toura z "Friendzone" Sandry Nowaczyk :)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 Okrety Myśli , Blogger