wtorek, lutego 03, 2015

Recenzja filmu "Twój na zawsze" (2010)

 
"Twój na zawsze" opowiada historię młodego chłopaka, który po samobójczej śmierci brata pocieszenia szuka w ogólnodostępnych używkach, a także biorąc udział w bójkach w ciemnych zakamarkach Nowego Yorku. Po jednej z takich akcji trafia do wiezienia, z którego szybko wychodzi. Wkrótce po tym Taylor poznaje córkę policjanta (przez którego trafił do zakładu karnego) i postanawia rozkochać ją w sobie a następnie porzucić. Jednakże wzniecając uczucia Ally, poruszył również i swoje, co doprowadziło do powstania szczerego uczucia między zakochanymi.

Film spina ze sobą kilka wątków, dzięki czemu na nudę nie powinien narzekać żaden widz. Główne przesłanie seansu to skłonienie do refleksji nad przemijaniem życia ludzkiego oraz pamięć o bliskich osobach, które odeszły z tego świata, ale nadal są w naszych sercach. Temat, który dominuje to rodzące się uczucie pomiędzy Taylorem a Ally, które wymaga wiele poświecenia i wyrzeczeń obu stron. Produkcja ukazuje, iż nasze życie nie może być w 100% usłane różami, a skazane jest na stałą walkę o lepsze jutro. Dla miłości jesteśmy w stanie wiele zmienić, czasami nawet całe swoje życie. Kolejne wątki, który wyraźnie zarysowały się w moim odczuciu to konflikt bohaterów z ojcami oraz śmierć. Taylor boryka się ze swoim bezdusznym ojcem, wpływowym biznesmenem jeden z korporacji, który nie potrafi pogodzić się z samobójstwem swojego syna. Ally z kolei będąc małą dziewczynką straciła matkę, która na jej oczach została zamordowana. Jej ojciec nadal rozpacza po śmierci żony w związku z czym dla córki jest bardzo zaborczy i zbyt opiekuńczy.

Film oceniam pozytywnie, aczkolwiek do mojej top listy zaliczyć go nie mogę. Nie wyróżnia go nic, co zapadłoby szczególnie w mojej pamięci. To piękny, dojrzały i dopracowany dramat romantyczny, który sygnalizuje, iż należy celebrować każdą chwilę, spędzoną z bliską sercu osobą. Zakończenie seansu jest zaskakujące - w głowie powoli rysowało mi się zakończenie, a tutaj taki zwrot akcji!

8 komentarzy:

  1. Tematyka bardzo ciekawa :) ale mam awersję do aktora

    OdpowiedzUsuń
  2. Odtwórca głównej roli niestety mnie zniechęca...ale może mimo to się skuszę ;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dla samego Pattinsona obejrzałabym ten film.

    OdpowiedzUsuń
  4. Wcześniej nie myślałam o obejrzeniu tego filmu, ale jak tak przeczytałam Twoją opinię to obudziło się we mnie zainteresowanie nim.

    OdpowiedzUsuń
  5. Kocham ten film, a końcówka tak mnie zaskoczyła, że później nawet nie chciało mi się żadnego filmu
    przez kilka dni oglądać, bo nadal byłam w szoku.

    OdpowiedzUsuń
  6. Oglądałam 2 razy - jak dla mnie wspaniały film!

    OdpowiedzUsuń
  7. Film świetny! Zakończenie bardzo zaskakujące i poruszające.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 Okrety Myśli , Blogger