wtorek, kwietnia 26, 2016

"Polak potrafi, Polka też..." - Jan Wróbel, Ewa Wróbel

"Polak potrafi, Polka też..." - Jan Wróbel, Ewa Wróbel


Autor: Jan Wróbel, Ewa Wróbel
Tytuł: "Polak potrafi, Polka też..."
Ilość stron: 240
Rok wydania: 2015


Zdarza się, że o wyborze kolejnej lektury do czytania decyduje atrakcyjność okładki. Ta mnie zaskoczyła kreatywnością, nowoczesnością i tym, że po prostu wyróżniała się spośród innych lektur. Czy tym razem wybór okazał się słuszny?

Jan i Ewa Wróbel to małżeństwo angażujące się dość szeroko w różnego rodzaju projekty społeczne. Książka która jest efektem ich pracy przedstawia życiorysy Polaków i Polek, którzy jakimś szczególnym osiągnięciem zasłużyli na wyróżnienie i uznanie, a z biegiem czasu pamięć o nich wygasa. Znajdziemy tutaj wiele osób znanych, takich jak: Mikołaj Kopernik, Anna Dymna, Jerzy Owsiak czy Maria Skłodowska - Curie. Większa część książki opisuje osoby mniej znane (dla mnie), np. Maksymilian Faktorowicz, Józef Baranowski, Jacek Rafał Karpiński, Wanda Rutkiewicz czy Krystyna Skarbek. O każdej postaci dowiecie się po trochu zarówno z jej życia prywatnego i jak i zawodowego (dotyczącego osiągnięć). Całość wzbogacona jest w liczne ilustracje, komiksy, tabele, quizy, wycinki gazet czy fragmenty dyskusji internetowych dotyczących wybranej osoby. 

Nie ukrywam, iż zdobyłam nową wiedzę odnośnie naszych rodaków i ich osiągnięć. Przedstawione życiorysy były ciekawe, jednakże nie przypadł mi do gusty styl, jakim posługują się autorzy. Jest on bardzo luźny, żartobliwy, a nawet humorystyczny, co nie pasuje kompletnie do rangi opisywanych osób. Zdaję sobie sprawę, iż celem Jana i Ewy Wróbel było wykreowanie postaci jak najbardziej swobodnie, aby zachęcić szerokie grono czytelników do zapoznania się z treścią, jednak mi to przeszkadzało. Podobnie jak niektóre komiksy, karykatury postaci czy przytaczanie fragmentów forum. 

Egzemplarz jest fajną propozycją dla osób, które chcą poszerzyć swoją wiedzę odnośnie naszych rodaków, a historią Polski do tej pory było im "nie po drodze". Nie znajdziecie tutaj sztywnych informacji podobnych to tych z podręczników do historii, a lekką i zabawną treść. Całość czyta się szybko i nie wymaga skupienia, albowiem rozdziały są krótkie i kolejne strony przychodzą z łatwością.

poniedziałek, kwietnia 18, 2016

Recenzja filmu "Prawo zemsty" [2009]

Recenzja filmu "Prawo zemsty" [2009]


Thriller to mój ulubiony rodzaj produkcji filmowej. Zobaczyłam ich już wiele i tak na prawdę coraz trudniej mi znaleźć kawałek dobrego kina, którego jeszcze nie widziałam. W trakcie przeszukiwania jednej z najpopularniejszych baz filmowych, natknęłam się na "Prawo zemsty". Film z doskonałą oceną, ciekawą obsadą aktorską i wątkiem sensacyjnym przerósł mój najśmielsze oczekiwania.

Produkcja filmowa zaczyna się tragicznym wydarzeniem. Główny bohater - Clyde Shelton to inżynier, prowadzący stateczne i uporządkowane życie u boku swojej żony i córeczki. Pewnego dnia na jego oczach dwie najważniejsze kobiety jego życia zostają zamordowane w trakcie napadu w jego własnym domu. Mężczyźnie udaje się przeżyć. Wydany wyrok przez sąd nie usatysfakcjonował Clyde'a, co sprawiło, iż celem mężczyzny stało się osobiste wymierzenie kary na mordercach żony i córki, ale również zniszczenie wymiaru sprawiedliwości, który wydał niesprawiedliwy wyrok w tej sprawie. Do tego celu wykorzystuje mądrego prokuratora, którego poznał w sądzie - Nick'a Rice.

Film bardzo dobitnie pokazuje, jak splot tragicznych wydarzeń może odmienić człowieka. Clyde był przeciętnym obywatelem, realizującym się zarówno prywatnie jak i zawodowo. Popełnione morderstwo oraz niepożądany epizod na sali sądowej sprawił, iż zamienił się w prawdziwą bestię pozbawioną wszelkich uczuć. Żądną zadośćuczynienia, rzetelności i uczciwości. Dzięki dobrej strategii oraz dobrym przygotowaniu całej akcji, główny bohater rozdaje karty na lewo i prawo. Nie ma człowieka, który mógłby go zatrzymać. Zaczynają ginąć ludzie, którzy na śmierć nie zasługiwali. Jego działania sprawiają, iż strach odczuwają nie tylko pracownicy wymiaru sprawiedliwości, ale również mieszkańcy miasta. 

Film od samego początku zaskakuje. Już dawno nie widziałam tak doskonałego filmu sensacyjnego! Zaprezentowana historia jest wiarygodna, a każdy najmniejszy wątek przemyślany. Nie znajdziecie tutaj niepotrzebnych analiz, czy ślepo postawionych bohaterów. Dlatego też całość jest spójna, nie zawiera niedociągnięć. Intryga kryminalna na bardzo wysokim poziomie - ciągle zaskakuje, prowadzi na błędne tory i zachęca do dedukcji dotyczącej wspólników głównego bohatera. W produkcji można znaleźć kilka brutalnych scen, dedykowanych dla widzów o mocnych nerwach. Tak na prawdę do samego końca nie odkryłam, kto jest odpowiedzialny za każde następujące po sobie tragiczne wydarzenie, mające na celu pokazanie błędów sądu oraz wyniszczenie wymiaru sprawiedliwości. Zakończenie powaliło mnie na kolana. Film wywarł na mnie niesamowite wrażenie, doprowadzając moją psychikę do roztargnienia. Do samego końca nie wiedziałam czy główny bohater zasługuje na współczujcie czy potępienie...

wtorek, kwietnia 12, 2016

Przedpremierowo: Jorn Lier Horst - "Ślepy trop"

Przedpremierowo: Jorn Lier Horst - "Ślepy trop"


Autor: Jorn Lier Horst
Tytuł: "Ślepy trop"
Premiera: 14.04.2016
Ilość stron: 414


Skandynawskie thrillery to zdecydowanie moje ulubione lektury, albowiem dostaję od nich rozrywkę na najwyższym poziomie, nietuzinkowe zagadki kryminalne i przystępny warsztat pisarski. "Ślepy trop" to kolejna książka, która została napisana przez Norwega, byłego policjanta pracującego na stanowisku szefa wydziału śledczego. Nie da się ukryć, iż w zaprezentowanej historii widać gołym okiem ogrom wiedzy i doświadczenia autora w temacie rozwiązywania zagadek kryminalnych.

Sofie Lund to młoda kobieta, samotnie wychowująca roczną córeczkę. Po latach wraca do Larviku, gdzie spędziła swoje dzieciństwo, a teraz odziedziczyła dom po zmarłym dziadku, który miał powiązania ze światem przestępczym. Sofie pragnie zapomnieć o starcu  z którym nie miała dobrych kontaktów i jego nietuzinkowym życiu, dlatego też w domu robi generalne porządki. Nie udaje jej się pozbyć tylko jednej rzeczy - ogromnego sejfu, który został znaleziony w piwnicy. Z pomocą Liny - koleżanki z szkolnych lat, a córki komisarza Wistinga, postanawia poznać jego zawartość. Rzeczy znalezione w sejfie zaskakują nie tylko obie kobiety, ale również policjantów miejscowej komendy policji, dając szansę na rozwiązanie pewnych tajemniczych spraw. Pierwsza z nich to zaginięcie taksówkarza, a druga to zabójstwo młodej kobiety sprzed kilku miesięcy w mieście oddalonym o kilkaset kilometrów od Larvik. Czy komisarz Wisting złapie odpowiedni trop i znajdzie zabójców?

Zagadka kryminalna wykreowana w tej powieści jest na najwyższym poziomie, a emocje serwowane są stopniowo. Ciekawy wątek główny wraz z wątkami pobocznymi splatają całą historię robiąc duże wrażenie. Powieść jest dopracowana w każdym szczególe, a pomysłowość autora na poprowadzenie wątku robi wrażenie. Pomimo tego, iż wątek kryminalny jest złożony i dość obszerny, to autor w krótkich rozdziałach szczegółowo prezentuje każdy krok śledztwa. Dzięki temu czytelnik nie musi się niczego domyślać, albowiem wszystko jest podane jak na tacy. Nie oznacza to, iż łatwo można poznać rozwiązanie zagadki.

Jorn Lier Horst ukazuję charakterystykę pracę policjanta śledczego, która wymaga wiele poświęcenia i drobiazgowego podejścia do każdego zadania: analiza raportów z miejsca zdarzeń, poszukiwania wycinków z gazet, ponowne przesłuchania świadków zabójstwa. Z mojej perspektywy ciekawym wątkiem jest również ukazanie relacji międzyludzkich pomiędzy policjantami, nie tylko z jednej komendy policji.

Oprócz wątku kryminalnego autor porusza również kwestie obyczajowe i rodzinne pokazując, jak dzieciństwo kreuje nasze dorosły życie. W powieści możemy przeczytać, iż w więzieniu przeważnie spotykamy ludzi, którzy w młodości nie doświadczyli miłości, ciepła i bliskości ze strony rodziców. Niestety ma to zastosowanie w świecie realnym, a przykładów nie trzeba daleko szukać.

Nie będę ukrywać, iż książka jest na wysokim poziomie. Jorn Lier Horst nie pozwala sobie wpadki czy drobne potknięcia. Na plus zasługuje fakt, iż w lekturze od samego początku dużo się dzieje i nie wieje nudą. Historia napisana jest bardzo lekkim przystępnym językiem jak na powieść kryminalną, co bardzo cenię w autorze. Życzyłabym sobie, aby Jorn Lier Horst zyskał w Polsce taką popularność jak chociażby Stieg Larsson, Henning Mankell czy Camilla Lackberg. Jeżeli do tej pory ten typ powieści omijaliście szerokim łukiem to zachęcam do przełamania się. Gwarantuję dobrą rozrywkę!

Za egzemplarz recenzyjny dziękuję agencji Business & Culture.

wtorek, kwietnia 05, 2016

Ilona Hruzik - "Morze słów, ocean milczenia"

Ilona Hruzik - "Morze słów, ocean milczenia"


Autor: Ilona Hruzik
Tytuł: "Morze słów, ocean milczenia"
Rok wydania: 2008
Ilość stron: 228


Ostatnio bardzo często sięgam po książki podejmujące trudne, a nawet bolesne tematy. Dlatego też kiedy w bibliotece wpadła w moje ręce powieść Ilony Hruzik, nie wahałam się zabrać jej do domu. Już od pierwszej strony szokuje treścią i wywołuj w czytelniku wiele emocji. Wywarła ona na mnie niesamowite wrażenie.

Główną bohaterką jest młoda kobieta, samotnie wychowująca ośmioletniego synka. Pewnego dnia, wracając z pracy do domu zostaje uprowadzona i uwięziona w piwnicy domu jednorodzinnego. Porywacze to trzej mężczyźni, którzy w postępowaniu mają pewien cel. Dziewczyna każdy dzień spędza w czterech ścianach brudnej piwnicy. Od czasu do czasu może iść do domu umyć się i zaopatrzyć w jedzenie. Wszystko odbywa się w asyście oprawcy. Z czasem zaczyna wywiązywać się bliższa więź pomiędzy nią, a jednym z mężczyzn. Zaczynają spędzać ze sobą coraz więcej czasu, prowadzą ciekawe dialogi w trakcie których stopniowo otwierają się oboje przed sobą, prezentując swoje losy. Zakończenie historii mocno mnie zaskoczyło. Lubię takie niespodziewane zakończenia.

"Morze słów, ocean milczenia" to pozycja książkowa po której nie spodziewałam się niczego nadzwyczajnego. Nigdy wcześniej o niej nie słyszałam, nie spotkałam się z jej recenzją na blogu, co tylko jeszcze mocniej mnie zaintrygowało. Warsztat pisarski autorki jest na bardzo wysokim poziomie. Z największą przyjemnością czytałam każdą zdanie, rozdział. Jest to jedna z lektur, którą można (a nawet trzeba) się delektować, z uwagi na użyte słownictwo i przepiękne konstrukcje zdań. Historia jest prosta w odbiorze, a jednocześnie robi wrażenie. To, na co Ilona Hruzik zwróciła szczególną uwagę to ukazanie emocji bohaterów oraz drobiazgowość. 

Historia porusza wiele trudnych tematów. Począwszy od bólu i cierpienia pokrzywdzonej, po prześladowanie psychiczne i fizyczne. Dochodzą do tego jeszcze inne wątki, ale mają one charakter drugorzędny. Przed szereg wysuwa się również ukazana metamorfoza Tomasza, jednego z oprawców. Początkowo zimny i bezwzględni jak jego koledzy, a czasem zmienia swoje nastawienie do uwięzionej kobiety. Prowadzone rozmowy dwóch ludzi pokazują, jak bardzo można się zmienić dla drugiego człowieka, który ma w sobie choć garść uczuć. Piękna historia.

"Morze słów, ocean milczenia" to nieszablonowa powieść której należy poświęcić kilka godzin. Dostaniecie w zamian brutalną historię młodej kobiety i jej walkę o przetrwanie, bogaty opis emocji i uczuć bohaterów, a także przepiękną prozę. Osobiście jestem zauroczona warsztatem literackim autorki na tyle, że chętnie zapoznam się z kolejną książką tej pani.

piątek, kwietnia 01, 2016

Wiosenna niespodzianka

Wiosenna niespodzianka
Kilka dni temu do mojego domu przyszła paczka, w której znalazłam wyjątkową lekturę. "Ślepy trop" to kryminał, którego autorem jest Jorn Lier Horst. Miałam okazję zapoznać się już z jego twórczością w książce "Jaskiniowiec", a teraz przyszedł czas na dalsze odkrywanie jego warsztatu literackiego. Przeczytałam już kilkanaście stron i napiszę, że zapowiada się dobrze!

Copyright © 2016 Okrety Myśli , Blogger