wtorek, lutego 21, 2017

Katarzyna Michalik-Jaworska - "Pomyślę o tym jutro"

Katarzyna Michalik-Jaworska - "Pomyślę o tym jutro"


Autor: Katarzyna Michalik - Jaworska
Tytuł: "Pomyślę o tym jutro"
Ilość stron: 224
Rok wydania: 2015


Napisać dobrą powieść obyczajową to zadanie niełatwe. Wiele z nich podejmuje codzienne sprawy oraz trudne i bolesne tematy, jednak efekty końcowe są różne. Wiele razy zawiodłam się na tym rodzaju książek, dlatego do takich czytadełek podchodzę ostrożnie i z dystansem. W gąszczu publikacji ciężko wybrać taką, która sprosta oczekiwaniom, dostarczy uśmiech na ustach, łzy wzruszenia oraz skłoni do refleksji. "Pomyślę o tym jutro" trafiło w moje ręce w bibliotece i od razu moja kobieca intuicja podpowiedziała mi, że lektura jest godna uwagi. Niepozorna książka, tajemnicza okładka, a środku prawdziwa kopalnia uczuć, emocji i refleksji.

Główna bohaterka książki pracuje jako pielęgniarka w szpitalu na oddziale dziecięcym. Każdego dnia obserwuje ból i cierpienie maluszków, ale również ich rodziców. Często wychodząc z pracy nie potrafi odciąć się od zawiłych historii szpitalnych, a podły nastrój przynosi do domu. Jej mąż Marcin to pracownik policji, który podobnie jak jego żona przynosi z pracy do domu, niepowodzenia i negatywne emocje. Brak możliwości odcięcia życia zawodowego od prywatnego nie służy małżeństwu. Niespodziewanie bohaterka zostaje porzucona przez męża. Marcin nie może pogodzić się z tym, iż do tej pory nie mają potomka, albowiem każdą ciążę Marta poroniła. Poukładane życie kobiety legło w gruzach. Straciła grunt pod nogami, który dawał jej poczucie bezpieczeństwa i ostoję. Pielęgniarka aby nie myśleć o swojej sytuacji, rzuca się w wir pracy biorąc dodatkowe dyżury w szpitalu. Pomocną dłoń wyciąga do niej siostra, ta jednak z czasem sama zaczyna mieć kłopoty. Los stawia na jej drodze mężczyznę, którego poznała w szpitalu. Niestety Marta nie ma o nim dobrego zdania z uwagi na jego zachowanie i podjęte decyzje. Czy uda im się stworzyć udany związek?

Napiszę wprost: książka wgniata w fotel! Debiutancka powieść Katarzyny Michalik - Jaworskiej podejmuje wiele trudnych tematów takich jak choroba i śmierć dziecka, porzucenie chorego dziecka, rozwód, choroba i śmierć osób starszych, pragnienie posiadania dziecka. Wydawać by się mogło, iż tak skomplikowane tematy stworzą ciężką i zawiłą powieść. Nic bardziej mylnego. Autorka pomaga czytelnikowi wejść do ludzkiej psychiki, poznać mechanizmy w niej działające oraz relacje przyczynowo - skutkowe. "Pomyślę o tym jutro" mówi o tym, iż całe nasze życie to jedna wielka układanka, którą należy stopniowo budować. Nie zawsze idziemy do przodu. Czasami należy się zatrzymać i spojrzeć wstecz, a nawet zrobić krok do tyłu. W tej drodze towarzyszą nam różne emocje zarówno pozytywne jak i negatywne. Ważne jest, aby nigdy się nie poddawać.

Marta w powieści przechodzi prawdziwą metamorfozę. Początkowo kobieta strachliwa, zatracona w swoim życiu, niepewna uczuć. Bolesne doświadczenie rodzinne motywuje ją do podjęcia konkretnych działań, przeorganizowania swojego życia na nowo. Pod koniec powieści obserwujemy bohaterkę jako kobietę silną, niezależną, świadomie podejmującą ważne decyzje w swoim życiu. Bardzo ciekawe studium kobiety i kobiecej psychiki. 

Jednym z tematów poruszanych w książce był wątek lekarz - pielęgniarka. Autorka w sposób szczery i przejrzysty opisuje jak wygląda praca w szpitalu. Jakie są zadania lekarzy i pielęgniarek, jak wyglądają ich relacje, kto jest za co odpowiedzialny, a także porusza kwestię finansową. Lekarze są osobami, które w szpitalu są szanowane i mają władzę decyzyjną. W praktyce wykonują niewiele czynności. Pielęgniarki zaś są od brudnej roboty. To tak na prawdę one kontaktują się z pacjentami i ich rodzinami, ponieważ lekarze są dostępni dla nich tylko kilka minut w trakcie porannego obchodu. To pielęgniarki dwoją się i troją, ponieważ na oddziałach brakuje dodatkowych rąk do pracy (pielęgniarki z uwagi na niskie zarobki wyjeżdżają za zachód).

"Pomyślę o tym jutro" to moim zdaniem bardziej powieść psychologiczna, aniżeli obyczajowa. Język jakim posługuje się autorka jest bardzo prosty, niewymagający dużego skupienia, a jednocześnie magiczny i melodyjny. Czytając tę powieść czułam się tak, jakbym spokojnie żeglowała między kolejnymi stronami. Autorka serwuje czytelnikowi szereg wartości i emocji. Lektura skłania do refleksji nad własnym życiem, a także zachęca do usystematyzowania naszych relacji rodzinnych, przyjacielskich. Znalazłam jeden minus tej publikacji - jest ona zdecydowanie za krótka. Zmierzając do ostatnich stron mocno ubolewałam nad tym, iż historia nie została bardziej rozbudowana, a miała do tego ogromny potencjał. Żałuję, iż książka jest tak mało popularna.

poniedziałek, lutego 20, 2017

Kostka edukacyjna ECOTOYS

Kostka edukacyjna ECOTOYS
Kostka edukacyjna to moim zdaniem must have każdego dziecka. Spełnia szereg różnych funkcji, min. stymuluje rozwój słuchu, wzroku, dotyku, zachęca do zabawy, rozwija motorykę małą i dużą, uczy kształtów i kolorów, rozwija zdolność logicznego myślenia, a także ćwiczy spostrzegawczość, pamięć i koncentrację.

Kostka edukacyjna była jednym z prezentów jaki mój syn dostał na święta. Nie ukrywam, iż długo szukałam odpowiedniego produktu. Niestety taka już jestem - kupuję raz, ale porządnie. Wiele produktów nie spełniało wymagań - miało dziwne kształty, rażące i mało zachęcające kolory, a ściany kostek zamiast zachęcać to odstraszały od zabawy. Jeżeli już jakaś kostka mi się spodobała, to cena zniechęcała.


Kostka musiała być drewniana - to niepodważalne kryterium. Staram się unikać w moim domu plastikowanych zabawek. Przeplatanka, sorter z klockami oraz koła zębate to były elementy, które musiały się znaleźć w wybranym produkcie. Po obserwacji syna w trakcie zabawy zauważyłam potrzebę na wyżej wymienione elementy. Ostatecznie wybór padł na kostkę firmy ECOTOYS - wiele pozytywnych opinii o wyrobach tej firmy, promocyjna cena (wysyłka kurierem gratis) oraz popularność produktów na znanej platformie transakcyjnej. 


Kostka edukacyjna ECOTOYS jest wykonana z wysokiej jakości drewna. Nie posiada ostrych krawędzi czy niebezpiecznych dla dziecka elementów, dlatego też moje dziecko bezpiecznie może się bawić tym produktem nawet bez mojego nadzoru. Podobają mi się kolory, które są przyjazne dla oka. Przyciągają wzrok i są stonowane. Produkt ten może dodatkowo pełnić funkcję kosza na zabawki, a także stoliczka.




Kostka edukacyjna ECOTOYS posiada cztery ściany oraz dodatkowo na górnej pokrywie znajduje się pętla motoryczna.
Pierwsza ściana: dziewięć drewnianych klocków, na których widnieją obrazy liścia, pszczoły, kwiatka oraz owada (najbardziej przypomina mi to motyla). Ta ściana jest moim zdaniem najsłabsza.
Druga ściana: sorter, do którego dołączone jest pięć drewnianych klocków w różnych kształtach. Na każdym klocku są obrazki różnych zwierząt: pszczoła, krowa, jeż, kura oraz owca.
Trzecia ściana: kolorowe koła zębate
Czwarta ściana: labirynt, po którym przesuwamy drewniane klocki o różnych kolorach i kształtach.
Pętla motoryczna: dziecko może przesuwać kolorowe koraliki po metalowych prętach ułożonych fantazyjnie. Dodatkowo na pokrywie znajduje się figurka domu i drzewa.

Nie ukrywam, iż firma mogłaby bardziej wykorzystać możliwości górnej pokrywy - tj. koraliki zrobić w kształcie zwierzątek, domów, pojazdów, kwiatów czy słońca. Dodatkowo wolną przestrzeń można zagospodarować jakimś zachęcającym dla dziecka obrazkiem. Doczepię się do jeszcze jednego elementu, który mógłby zostać dopracowany. Dotyczy to sortera, który ma wykrojone zbyt wielkie otwory na klocki. Efekt jest tego taki, że klocek trójkąt możemy włożyć wycinka krzyża, klocek czworokąta do wycinka pięciokąta itp. Z pewnością nie pomaga to dziecku w nauce.

Moje dziecko bawi się tą kostkę codziennie. Jest to dla mnie jasny sygnał, iż produkt spełnia swoje zadanie, jest atrakcyjny dla dziecka i funkcjonalny. Szalenie mi się podoba to, iż kostka jest wykonana z drewna, co sprawia, że będzie się nią bawił nie tylko mój syn ale również jego rodzeństwo, kuzynostwo czy znajomi. Polecam gorąco na prezent dla dziecka powyżej roczku, aczkolwiek moje dziecko zaczęło zabawę z tym "sprzętem" jak miało 10 miesięcy.

poniedziałek, lutego 13, 2017

Marta Waszczuk -"Mamy, wracamy"

Marta Waszczuk -"Mamy, wracamy"


Autor: Marta Waszczuk
Tytuł: "Mamy, wracamy"
Ilość stron: 272
Rok wydania: 2015


Rola mamy jest niewątpliwie jedną z tych najprzyjemniejszych, kiedy można z dzieckiem spędzać 100% swojego czasu. Każda mama jest szczęśliwa i spełniona widząc postępy rozwojowe maluszka, słysząc donośny śmiech oraz obserwując kiedy spokojnie śpi. Jednakże pewnego dnia przychodzi moment, kiedy mama chce lub musi wrócić do pracy. Wiąże się to z zorganizowaniem swojego życia od nowa na różnych płaszczyznach. Jak przygotować się do nowej sytuacji? Czy można nad wszystkim zapanować znajdując jeszcze czas ma relaks? Jakie prawa przysługują rodzicom? Na te pytania i wiele innych odpowiada Marta Waszczuk w swojej książce "Mamy, wracamy".

Autorka publikacji to trener, coach, mentor, doradca. Od 2009 roku jest prezesem Klubu Przedsiębiorczych Mam. W 2012 roku założyła Fundację Be Proactive. Natomiast 2015 rok to czas, kiedy zainicjowała Forum Przedsiębiorczych Mam. Korzystając z swojej wiedzy i doświadczenia zawodowego napisała ona książkę "Mamy, wracamy", która w 2015 roku została wydana przez wydawnictwo Mamania. Publikację kieruje do każdej mamy, która po urlopie macierzyńskim planuje wrócić do aktywności zawodowej.

Książka podzielona jest na III części.  
Pierwsza z nich zatytułowana Zacznij od siebie zawiera wiele narzędzi, dzięki którym czytelnik ma za zadanie odnaleźć poczucie własnej wartości, poznać słabe i mocne strony, docenić osiągnięcia i rozwijać pasje. W tej części czytelnik znajdzie odpowiedź na pytania:  jak osiągnąć szczęście łącząc życie zawodowe i prywatne? Jak osiągnąć zamierzony cel i jak poradzić sobie z przeszkodami które stają na drodze? oraz Co robić, kiedy nie wiesz jakiej pracy szukasz? Zastosowane metody i narzędzia bardzo mi się podobały. Z wieloma miałam styczność na studiach (Zarządzanie Zasobami Ludzkimi), więc rozwiązywanie różnego rodzaju ćwiczeń było dla mnie wielką przyjemnością i pewnego rodzaju powrotem do przeszłości. Momentami czułam się jak na sesji coachingowej - dostawałam wymagające pytania, na które musiałam dać odpowiedź. Często w wyznaczonym (krótkim!) czasie. Niewątpliwie jest to ważny rozdział, ale również dość trudny dla przeciętnej mamy. Tak jak pisałam wcześniej - dla mnie była to przyjemność, jednak mam wiedzę z zakresu psychologii, zarządzania, organizacji czasu czy metod coachingowych. Osoby bez tej wiedzy nie będą miały takiej przyjemności z odkrywania tego rozdziału. Pewne pojęcia mogą być dla nich trudne, a niektóre ćwiczenia nie do przeskoczenia. Jednakże w tym przypadku sprawdzi się doskonale powiedzenie - "dla chcącego nic trudnego".  
Druga część to Możliwości, w której autorka przedstawiła dziesięć form pracy: zatrudnienie (etat), elastyczne formy zatrudnienia, freelancing, interim manager, własna firma, spółka, franczyza, marketing sieciowy, organizacja pozarządowa oraz zarabianie w internecie. Każda z tych możliwości jest szczegółowo opisana, a informacje często poparte są artykułami z Kodeksu Pracy. Znajdziecie tutaj informacje dotyczące min. czasu pracy, zalety i wady bycia "wolnym strzelcem", porady jak założyć działalność gospodarczą oraz jak założyć fundację bądź stowarzyszenie.
Trzecia część zatytułowana Praktyczne wskazówki tak jak sama nazwa wskazuje, zawiera wiele życiowych i racjonalnych pomysłów na to, jak wrócić do pracy i nie zwariować. Czytelnik znajdzie tutaj kreatywne rady dotyczące pisania cv, skutecznego szukania pracy, przygotowania się do rozmowy kwalifikacyjnej oraz sugestie jak zadbać o opiekę nad dzieckiem. Ciekawym zestawieniem jest również porównanie poszczególnych form opieki nad pociechami. Warto również przeczytać o kontroli domowego budżetu. 

"Mamy, wracamy" to niezwykle ważna i cenna książka, która powinna trafić w ręce każdej mamy. To bogate studium dotyczące pracy kobiety oraz jej rozwoju zawodowego. Czytelnik znajdzie tutaj pomoc, wsparcie, cenne wskazówki i motywację do rozwoju. Język jakim posługuje się autorka jest prosty i przystępny dla każdego odbiorcy. Myślę, że nie sprawi on problemu żadnej mamie. Już od pierwszych stron tej lektury można zauważyć, iż została ona stworzona przez osobę, która doskonale zna polski rynek pracy oraz możliwości kobiet. "Mamy, wracamy" to ciekawa publikacja, która moim zdaniem zasługuje na popularyzację w naszym kraju.

Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu Mamania. 

środa, lutego 08, 2017

Aleksandra Szałek - "Wykluczeni"

Aleksandra Szałek - "Wykluczeni"
 
 
Autor: Aleksandra Szałek
Tytuł: "Wykluczeni"
Ilość stron: 315
Rok wydania: 2016


Rzadko zdarza mi się sięgnąć po książkę na podstawie okładki, jednakże kiedy zobaczyłam powieść Aleksandry Szałek - "Wykluczeni" to lektura od razu znalazła się w moich rękach. Okładka niesamowicie mnie zaintrygowała tajemniczością, symboliką i ponurym obrazem. Nie miałam pojęcia co znajdę w środku, jednak moja intuicja mnie nie zawiodła.

"Wykluczeni" opowiada mroczną historię miasteczka, które powoli zamiera. Kiedyś była to okolica tętniąca życiem, teraz ludzie stąd uciekają ponieważ dzieją się tutaj rzeczy nienormalne, a nawet można spotkać ducha. Pod miastem znajduje się tajemniczy bunkier, który pamięta jeszcze czasy wojny, a w nim sieć labiryntów. Dwadzieścia lat temu znaleziono tutaj zwłoki chłopca, jednak po dziś dzień zagadka jego śmierci nie została rozwiązana. Matka zaginionego od tego czasu jest w żałobie, a mieszkańcy uważają ją za psychicznie chorą. Nagle kobieta zaczęła rozsiewać plotki, iż widziała w miasteczku osobę która niegdyś zabiła jej syna. Jednak czy ktoś uwierzy takiemu dziwakowi? Pewnego dnia do podziemi wszedł chłopiec chory na autyzm, a jego ojciec zapewnia policję, że stan zdrowia z pewnością nie pozwoli mu na samodzielne wyjście z labiryntu. Rozpoczyna się walka z czasem o życie i zdrowie dziecka. 

Aleksandra Szałek już od pierwszych stron powieści wprowadza czytelnika w klimat pełen tajemniczości i grozy. Powoli i dokładnie porównuje miasteczko jakie jest w chwili obecnej, a jakie było kilkanaście lat temu. Różnica jest kolosalna - kiedyś ośrodek wczasowy tętniący życiem, przepełniony atrakcjami zarówno dla dzieci jak i dorosłych. Obecnie jest to smutna, szara i ponura okolica, gdzie można spotkać niewielu mieszkańców. Ci, którzy zostali są podobnie jak to miasteczko - bezbarwni, wykluczeni ze społeczeństwa, ciągle się czegoś boją. W ich zachowaniu gości znieczulica, agresja i nienawiść w stosunku do drugiego człowieka, a brakuje tolerancji i sympatii. W okolicy nie brakuje alkoholików, chuliganów, ludzi chorych oraz dzieci, które poprzez nudę snują się bez celu po miasteczku demolując je. 

Thriller niesamowicie wciąga i pobudza wyobraźnię. To jedna z lektur, które angażują emocjonalnie czytelnika i nie pozwalają odłożyć książki na zbyt długi czas. Publikacja porusza wiele tematów trudnych, a nawet bolesnych takich jak śmierć dziecka, nieuleczalna choroba, przemoc wobec osób słabszych czy młodzieżowy chuliganizm. Dodatkową atrakcją tej książki była dla zagadka kryminalna zaprezentowana w niebanalny sposób. Autorka potrafi manipulować czytelnikiem, podsuwać fałszywe tropy oraz trzymać w napięciu do samego końca.

Książka bardzo mi się spodobała. Gwarantuję, że ten kto przeczyta tę książkę zapamięta ją na długo. Z pewnością będzie to jedna z najlepszych lektur jakie przeczytam w 2017. Żałuję, że książka jest tak mało znana bo zasługuje na popularyzację! Dlatego apeluję do autorki książki o reklamę i marketing, a Was drodzy czytelnicy do zdobycia tego egzemplarza książki!
 
"Dziecko po raz pierwszy dowiaduje się, czym jest przemoc od własnych rodziców.  Dorasta, staje się silniejsze i używa jej, bo agresji zostało nauczone odkąd przesłało robić w pieluchy..."

poniedziałek, lutego 06, 2017

Recenzja filmu "Jestem mordercą" [2016]

Recenzja filmu "Jestem mordercą" [2016]


Bardzo cenię postać Macieja Pieprzycy. Jego film "Chce się żyć" (2013) do głębi poruszył moje serce. Jest to jeden z filmów, które będę długo pamiętać. Przyszedł czas, abym zapoznała się z kolejnym dziełem tego  reżysera i scenarzysty  - "Jestem mordercą". Film otrzymał już kilka nagród i nie mogłam przejść obok niego obojętnie. Tutaj mamy całkiem inne klimaty aniżeli w "Chce się żyć", albowiem przenosimy się do czasów PRLu i poznajemy historię seryjnego mordercy, który w latach siedemdziesiątych gwałcił i zabijał kobiety na Górnym Śląsku. 

Głównym bohaterem filmu jest Janusz Jasiński, młody porucznik milicji. Dostaje on za zadanie schwytać seryjnego mordercę kobiet. Rewolucyjne podejście do śledztwa, wiele poświęconego czasu, ambicje, chęć otrzymania awansu oraz rzetelność doprowadza go do pierwszych sukcesów. Podejrzany zostaje schwytany, jednak w toku prowadzonej sprawy młody porucznik ma coraz więcej wątpliwości czy została schwytana właściwa osoba. Milicjant stara się znaleźć odpowiedź na dręczące go pytania i niejasności dlatego wiele czasu spędza na rozmowach z Wiesławem Kalickim. Z każdą kolejną rozmową panowie stają się sobie coraz bardziej się lubią, a Janusz Jasiński stara się zatrzymanemu wynagrodzić oskarżenie i upokorzenie. Ostatecznie Wiesław Kalicki zostaje skazany na śmierć.

Niewątpliwie jedną z najważniejszych zalet tego filmu jest wspaniała gra aktorska! Ciekawe jest to, że rodacy potrafią nie tylko stworzyć dobry thriller, ale jeszcze rewelacyjnie odegrać w nim role. Główny bohater - Porucznik Janusz Jasiński to człowiek, który przeszedł rewolucję w swoim życiu. Kiedy otrzymał sprawę Kalickiego był człowiekiem sukcesu, zaangażowanym nie tylko w życie zawodowe, ale również w życie rodzinne. Niestety osiągnięcia i sława namieszały mu w głowie tak mocno, że stoczył się na samo dno. Rola filmowego mordercy również przypadła mi do gustu - cichy, małomówny, bezradny. Jego argumenty bez poparcia niestety nie przekonywały nikogo. Jednak najlepiej w swojej roli spisała się Lidia Kalicka - żona zabójcy (w tej roli Agata Kulesza). Zagrała ona rolę śląskiej kobiety, która non stop pije alkohol, pali papierosy, gustuje w przekleństwach i innych mężczyznach, a o swojej rodzinie myśli dopiero na samym końcu. Wstawki w postaci śląskiej gwary oczywiście mnie uwiodły. Warto wyróżnić również jedną z postaci drugoplanowych - milicjanta Romana Mazur (w tej roli Tomasz Włosok), którego wyróżnia świeżość spojrzenia na sprawę, umiejętność wybicia się na tle innych i ambitne podejście do sprawy. Lubię tego aktora i chciałabym zobaczyć go w nastęnych produkcjach.

Nie sposób również pominąć skrupulatnie przedstawionych realiów lat 70-tych. Dotyczy to zarówno ubioru, fryzur, wystroju wnętrz czy elementów życia codziennego, ale również typowego zachowania ludzi jakim jest nadmierne picie alkoholu, nałogowe palenie papierosów czy ogromna radość z posiadania pierwszego telewizora. Całość dopełnia subtelna muzyka jazzowa. Polecam gorąco nie tylko miłośnikom polskiego kina ale również intrygujących thrillerów.

środa, lutego 01, 2017

Mamo, czy po urlopie macierzyńskim wracasz do pracy?

Mamo, czy po urlopie macierzyńskim wracasz do pracy?

Niedługo wracam do pracy po urlopie macierzyńskim. Już teraz przygotowuję się do tego momentu, dlatego też moja biblioteczka wzbogaciła się o fantastyczną lekturę dla każdej mamy - "Mamy, wracamy" autorstwa Marty Waszczuk. Książka ukazała się nakładem wydawnictwa Mamania. Już wkrótce moja opinia na temat tej publikacji!

Copyright © 2016 Okrety Myśli , Blogger