Tytuł: "Tysiąc dni w Toskanii"
Autor: Marlena de Blasi
Rok wydania: 2009
Ilość stron: 368
Toskania to niezwykły zakątek świata, który znajduje się na mojej liście miejsc, które chciałabym w swoim życiu zobaczyć. Okolice te są już mi poniekąd znane albowiem przyjaciółka ma tam wujka, stąd też każde wakacje spędza właśnie tam. Wiele opowieści i jeszcze więcej zdjęć widziałam o tych terenach. Przyszedł czas skonfrontować moje wyobrażenia z opisem Toskanii Marleny de Blasi. To już moja druga książka autorki po "Tysiąc dni w Wenecji". Czy ta część również zrobiła na mnie tak dobre wrażenie jak jej poprzedniczka?
Tym razem razem z bohaterką oraz jej mężem odkrywamy niezgłębione zakątki Toskanii. San Casciano dei Bagni, to toskańska miejscowość licząca ponad tysiąc siedmiuset mieszkańców. Wieś, która żyje swoim tempem. Z przyjemnością odkrywałam smaki, aromaty i zapachy krainy wina, oliwek i fig. Razem z bohaterami i mieszkańcami miasteczka hucznie biesiadowałam, uczestniczyłam w winobraniu, zbierałam oliwki, piekłam trufle oraz kasztany. No i ta wszędobylska lawenda... Razem z bohaterami mogłam podziwiać krajobrazy i delektować się widokami. Druga część, podobnie jak pierwsza zawiera w sobie wiele specyficznych dla Włoch przepisów, które powinien znać i wypróbować każdy wielbiciel Italii. Co zwróciło moją szczególną uwagę w tej części? Opis Włochów - ich zachowanie, umiłowanie do wspólnego spędzania wolnego czasu oraz biesiadowania. Marlena de Blasi po raz kolejny pokazuje czytelnikowi jak luźny i swobodny styl życia prowadzą mieszkańcu Włoch. Co ważne - wśród tych ludzi bohaterowie znaleźli prawdziwych przyjaciół!
"Tysiąc dni w Toskanii" to równie dobra książka jak jej poprzedniczka - "Tysiąc dni w Wenecji". Nie ukrywam, iż jest to trochę nudniejsza część. Toskania niestety nie porwała mnie tak mocno jak zrobiła to Wenecja, nie mniej jednak nie żałuję ani chwili poświęconej na przeczytanie tej pozycji - przecież tematy "wiejskie" to mój ulubiony klimat! Po przeczytaniu drugiej książki autorki, spokojnie mogę stwierdzić, iż podoba mi się styl jakim pisze swoje powieści autorka. Używa prostych i niewyszukanych słów, a jednak całość tworzy niesamowity klimat sprawiając, że książkę czyta się bardzo szybko i przyjemnie.
"Wszyscy tu wiedzą, że tak na prawdę są trzy tematy na które warto rozmawiać, przynajmniej w tych stronach. Najważniejsza jest pogoda, bo decyduje o wszystkim. Druga rzecz to narodziny i śmierć, zarówno ludzi jak i zwierząt. A trzecia to potrawy - z uwzględnieniem tego, co jadło się poprzedniego dnia i co planuje się zjeść następnego."