Po przeczytaniu książki Zygmunta Miłoszewskiego "Domofon" byłam bardzo ochoczo nastawiona na kolejne jego powieści. Wczoraj miałam z mężem wolny wieczór, postanowiliśmy więc zobaczyć jakiś film. Nie gustujemy w słodkich komediach, a raczej w dobrych thrillerach. Tym razem zaszczyt wyboru filmu padł na męża i zaserwował nam "Uwikłanie". Nie mogłam uwierzyć, że akurat po mojej lekturze książki Miłoszewskiego mąż wybrał ekranizację jego kolejnej książki. Szybko sprawdziłam opinie o filmie, które są bardzo wysokie i wygodnie zasiadłam w fotelu.
Film przeszedł moje najśmielsze oczekiwania - intryga na wysokim poziomie, dobry scenariusz, świetne dialogi, nastrojowa muzyka doskonale komponująca się z sytuacją. A do tego wszystkiego Kraków, spojrzenie na miasto z lotu ptaka i jego lokale - miasto które kocham i zawsze wracam tam z przyjemnością. Już od samego początku film zaskakuje widza brutalną zbrodnią, którą próbują rozwiązać prokurator - Maja Ostaszewska (zagrała moim zdaniem świetną rolę) oraz wspierający ją policjant - Marek Bukowski. Nie sposób zapomnieć o grze aktorskiej pozostałych osób, min. Andrzej Seweryn, Krzysztof Globisz, Krzysztof Pieczyński. Jedynie mały niedosyt mam co do gry Danuty Stenki.
Teraz przyszedł czas na lekturę książki. Nie ukrywam, że preferuję odwrotną kolejność - najpierw książka, potem film, jednak zawsze można zrobić wyjątek.
Mieliście okazję zobaczyć ten film? Jakie są Wasze opinie?
CÓRKA Z KUBY
2 godziny temu
Filmu jeszcze nie oglądałam, ale zamierzam, lecz dopiero po przeczytaniu książki, gdyż akurat jakiś czas temu ją nabyłam.
OdpowiedzUsuńPolecam gorąco film. Robi wrażenie. A książkę również mam jeszcze przed sobą.
UsuńNajpierw książka, później film :)
OdpowiedzUsuńTaka kolejność jest zdecydowanie lepsze, ale czasami można ją zamienić :)
UsuńPrzeczytam czym prędzej książkę i obejrzę zaraz potem film :)
OdpowiedzUsuń